Warunkiem takiej interwencji jest jednak wcześniejsze wystąpienie danego kraju do Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM) o pomoc i zawarcie formalnego porozumienia, które przewiduje m.in. plan uzdrowienia finansów publicznych. Na razie złożenie takiego wniosku nie jest jednak możliwe, bo sam ESM nie rozpoczął jeszcze działalności.

>>> Czytaj też: Krajobraz Europy w kryzysie: wracamy do czasów przedwojennych

Dopiero w najbliższą środę niemiecki trybunał konstytucyjny w Karlsruhe wyda wyrok o tym, czy mechanizm jest zgodny z ustawą zasadniczą. Plan EBC nie został przyjęty jednomyślnie. W 22-osobowej Radzie Europejskiego Banku Centralnego sprzeciwił mu się prezes Bundesbanku Jens Weidmann. Jednak w tym gremium przedstawiciel Niemiec ma tylko jeden głos, tak samo jak Malta czy Estonia.

Niemiecki bank centralny wydał w piątek komunikat, w którym uznał, że „działanie EBC oznacza finansowanie deficytu budżetowego państw, co napędza inflację i jest sprzeczne z europejskim prawem”. Postawa Weidmanna nie wywołała już jednak wrażenia na rynkach. „Draghi dobił Bundesbank” – tytułował weekendowe wydanie konserwatywny dziennik „Die Welt”.

Reklama

>>> Czytaj też: Rynki świętują śmierć Bundesbanku. Dla Niemiec zaczyna się koszmar