Wczoraj spadał amerykański Dow Jones, Nasdaq, indeks S&P 500. Na czerwono zakończyła sesję, na poziomie minus 0,6 proc., giełda w Warszawie. Na dodatek w końcówce inwestorów zmroziło nagłe tąpnięcie aż o 1 proc.
W minorowych nastrojach kończyli sesję inwestorzy na innych europejskich parkietach, osiągających najniższe wskaźniki od miesiąca. Brytyjski FTSE 100 zamknął się na poziomie minus 1,7 proc., niemiecki DAX stracił 1,8 proc., a francuski CAC-40 spadł o 2,1 proc.
Około południa według amerykańskiego czasu Dow Jones zaczął zjeżdżać aż o 1,6 proc. W odwróceniu trendu nie pomogły ani podniesienie prognoz wzrostu niemieckiej gospodarki z 1,9 do 2 proc. przedstawione przez niemiecki bank centralny, ani lepsze niż prognozowane dane o wzroście sprzedaży na Wyspach Brytyjskich.
Do nagłej wyprzedaży akcji pchnęły inwestorów fatalne dane z USA. Najpierw nastroje popsuł ważny wskaźnik dotyczący bezrobocia. Według opublikowanych przez amerykański Departament Pracy danych, liczba osób składających wniosek o zasiłek zwiększyła się z 488 tys. do pół miliona. Tak słabe dane wywołały szok, bo analitycy zapowiadali, że bezrobocie spadnie.
Reklama
– To czerwona flaga, która oznacza „niebezpieczeństwo”. A wzrost w drugiej połowie roku zwolni i dopiero wtedy może wydarzyć się coś bardziej złowrogiego niż to – powiedział agencji Bloomberg Mark Vitner, ekonomista Wells Fargo.
Krótko potem inwestorów negatywnie zaskoczył regionalny indeks koniunktury Philly Fed z Filadelfii – według analityków miał wzrosnąć o 7 pkt, a tymczasem zanurkował aż o 7,7 pkt, osiągając najniższy poziom od lipca 2009 roku.
Inwestorzy zareagowali szybszą wyprzedażą akcji – po 16.00 indeks S&P 500 zniżkował o 1,2 proc.
Indeksy w dół ciągnęły też niektóre spółki – o ponad 2 proc. zniżkował na początku sesji Intel, po tym jak ogłosił przejęcie za 7,7 mld dol. producenta oprogramowania antywirusowego McAfee. Inwestorom nie spodobało się to, że zapłacił dużą premię w stosunku do wartości przejmowanej spółki.