Mniej niż połowa benchmarkowych stóp procentowych zbadanych w USA, Europie i Azji bazowała na rzeczywistych transakcjach, wynika z poufnego dokumentu Międzynarodowej Organizacji Komisji Papierów Wartościowych (IOSCO), do którego dotarł Bloomberg News. Zamiast tego stopy były wyliczane za pomocą niejasnych i nieprzejrzystych metodologii.

“IOSCO, jako międzynarodowa organizacja regulatorów rynków finansowych, jest mocno zaangażowana w proces przywracania zaufania dla działalności benchmarkowych na całym świecie” – powiedział kilka dni temu Masamichi Kono, prezes IOSCO.

Rzeczniczka organizacji odmówiła komentarza na temat poufnego dokumentu.

Lustracja finansowych benchmarków nasiliła się od czerwca bieżącego roku, gdy drugi największy brytyjski bank – Barclays – zgodził się zapłacić 460 mln dolarów za swój udział w próbach manipulacji stopami procentowymi. Globalne śledztwo, w którym prześwietlono m.in. UBS, Citigroup, Royal Bank of Scotland i Deutsche Bank, koncentrowało się na ustaleniu, czy traderzy uzgadniali oświadczenia do bazującego na sondażu wskaźnika, by czerpać korzyści z instrumentów pochodnych.

Reklama

>>> Czytaj też: Skandal LIBOR: przekręty to francuska specjalność

LIBOR ustalany jest w sondażu wśród banków, który codziennie przeprowadza się w imieniu Stowarzyszenia Brytyjskich Bankierów. Kredytodawcy są pytani o koszty pożyczki, której udzieliliby na 15 różnych okresów – od jednej nocy do jednego roku w różnych walutach. Po wyłączeniu pewnych liczb, pozostałe są uśredniane. Wskaźnik dla każdej waluty publikowany jest codziennie przed południem.

Brak obiektywizmu

Według dokumentu około 80 proc. benchmarków opracowywanych jest przez stowarzyszenia albo podmioty prywatne. W przypadku wskaźników, podobnie jak LIBOR, opierających się na sondażach kryteria przekazywania danych nie zawsze są obiektywne i opierają się na sądach dotyczących stóp procentowych i cen. Nawet w przypadku wskaźników bazujących na rzeczywistych danych z transakcji, instytucje opracowujące wskaźnik utrzymują w tajemnicy rzeczywisty poziom poszczególnych cen.

„Ryzyko manipulacji rośnie, gdy uczestnicy procesu posiadają motywy i możliwości, by przedstawić nieprawdziwe dane lub niewłaściwie zastosować metodologię” – czytamy w dokumencie. „Ponadto, problem jest szczególnie dokuczliwy tam, gdzie od osądu uzależniona jest decyzja, które dane przesłać”.

Choć taka sytuacja sprawia, że wiele benchmarków jest podatnych na manipulację, regulatorzy mają ograniczone możliwości podjęcia akcji przeciwko podmiotom ingerującym w proces ich ustalania, wynika z dokumentu.

>>> Zobacz też: KE chce poprawić wiarygodność wskaźników rynkowych

Nieformalny przegląd i rządowa kontrola

Dokument częściowo bazuje na nieformalnym przeglądzie doraźnego zespołu regulatorów rynku. W jego skład wchodziły instytucje z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Japonii, Hongkongu i Australii.

W zeszłym tygodniu IOSCO powołała grupę celową do opracowania wytycznych w jaki sposób stopy benchmarkowe powinny być kompilowane i kontrolowane.

„Obecnie niewiele wskazuje na to, by aktualny zakres i zaostrzenie światowych systemów sankcji stanowi skuteczne odstraszenie” – piszą autorzy dokumentu.

44 proc. traderów i analityków ankietowanych przez Bloomberga przewiduje że LIBOR w ciągu najbliższych pięciu lat zostanie zastąpiony przez wskaźnik w większym stopniu kontrolowany przez rząd.

>>> Zobacz też: W.Brytania: system ustalania stopy Libor musi być zmieniony