Gdy na ulice miast wychodzą miliony manifestantów, którym grozi bezrobocie albo utrata świadczeń socjalnych, francuski rząd zwykle ustępuje. Tym razem uległ pod naciskiem spontanicznego, ale wirtualnego ruchu przedsiębiorców zszokowanych pomysłem zrównania opodatkowania dochodów kapitałowych ze stawkami CIT.
Biznes skrzyknął się w internecie i stworzył grupę „Pigeons” (z franc. Gołębie). Skąd ta nazwa? Przedsiębiorcy uważają, że grozi im doszczętne oskubanie z piór przez pazernego fiskusa. Już porównuje się ich do Ruchu Oburzonych czy Okupuj Wall Street. I już zmusili rząd do zabrania głosu w sprawie. – Kiedy podnoszone są prawdziwe problemy, jestem gotowy słuchać – powiedział w wywiadzie dla dziennika gospodarczego „Les Echos” minister finansów Pierre Moscovici.
A wszystko zaczęło się przed kilkoma dniami od założenia przez przedsiębiorcę Davida Chamboredona grupy osób na Facebooku oburzonych pomysłami socjalistycznego rządu dotyczącymi opodatkowania biznesu i zawartymi w projekcie budżetu państwa na 2013 r. Do dziś do inicjatywy Chamboredona dołączyło 60 tys. osób (głównie młodych biznesmenów), a ponadto poparło ją 11 organizacji pracodawców na czele z bardzo wpływowym Medef.
– Sytuacja jest krytyczna. Francuska gospodarka znajduje się w stanie przedzawałowym – uważa Laurence Parisot, szefowa Medef. A socjalistyczne pomysły ekipy Hollande’a mogą jeszcze pogorszyć sytuację.
Reklama
Chodzi o pomysł zrównania opodatkowania dochodów kapitałowych z opodatkowaniem pensji pracowników najemnych. W takim przypadku opłaty fiskalne z zysków ze sprzedaży akcji czy obligacji mogłyby sięgać 60 proc. Dla porównania w Polsce wynoszą one 19 proc. – To spowoduje ucieczkę kapitału z Francji. A przecież ten jest dla przedsiębiorców tym samym, co woda dla ryb – ostrzega Chamboredon.
Francja już teraz balansuje na granicy recesji, a bezrobocie wg Eurostatu wynosi tam 10,6 proc. – oznacza to, że jest wyższe niż w Polsce (10,1 proc. wg tej samej metodologii). Ograniczenie inwestycji przez przedsiębiorców oznaczałoby, że nawet prognozowany na przyszły rok mizerny (0,8-proc.) wzrost gospodarczy stałby się niemożliwy do osiągnięcia. A wówczas ległby w gruzach plan ograniczenia do 3 proc. PKB deficytu budżetowego, co zapewne wywołałoby groźbę kar ze strony Brukseli i doprowadziło do degradacji oceny ryzyka kredytowego ze strony agencji ratingowych.
Wygląda na to, że francuski rząd już przestraszył się takiego scenariusza, bo w swoich planach i deklaracjach nie jest już tak kategoryczny, jak przed kilkoma tygodniami.
– Co do zasady, nie ustępujemy: chcemy zrównania opodatkowania zysków kapitałowych z opodatkowaniem dochodów osobistych. Ale będziemy bardzo pragmatyczni we wprowadzaniu jej w życie – zapowiedział Moscovici. Równocześnie obiecał, że nowe regulacje nie będą dotyczyć przychodów za 2012 r. Ponadto opodatkowanie zysków ze sprzedaży akcji przedsiębiorcy, który posiadał ponad 10 proc. kapitału spółki (w domyśle był jej założycielem, a nie „spekulantem”), wyniesie tylko 19 proc. Ulgi mają również dotyczyć tych, którzy zyski reinwestują, przechodzą na emeryturę lub sprzedają akcje, które posiadali przez przynajmniej 12 lat.
Ale „Gołębiom” to nie wystarczy. – To tak, jakby ktoś najpierw zapowiedział, że nas zupełnie oskubie, a teraz zmienia zdanie i postanawia zostawić pióra na głowie – mówi David Chamboredon. –12 lat w biznesie internetowym to tak, jak dwa wieki w tradycyjnej gospodarce. Co druga inwestycja w nową firmę kończy się bankructwem. Nikt nie będzie podejmował takiego ryzyka, jeśli w razie sukcesu grozi mu nadal przejęcie przez państwo 60 proc. zysków – dodaje. I zapewnia, że nie ma zamiaru zamykać swojej grupy na Facebooku.
10,6 proc. taką stopę bezrobocia ma Francja według Eurostatu. W Polsce to 10,1 proc.
11 francuskich organizacji przedsiębiorców sprzeciwia się planom ekipy Hollande’a
0,8 proc. na tyle prognozowany jest wzrost gospodarczy we Francji