Tak gazeta komentuje informacje, że Szwecja może się bronić przed inwazją z zewnątrz najwyżej sześć dni. Poinformował o tym kilka dni temu głównodowodzący sił zbrojnych kraju generał Sverker Georanson.

W dzienniku czytamy, że nie ma szans, by w tak krótkim okresie jakikolwiek sojusznik Szwecji mógł dla niej zorganizować znaczące wsparcie. Przypomina się także, że wypowiedź generała to dowód na różnice zdań między wojskowymi, a politykami w poglądach na zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju.

W szwedzkich realiach geopolitycznych mowa o agresji oznaczała zazwyczaj inwazję Związku Radzieckiego, a obecnie Rosji - stąd komentarz gazety zawiera silny wątek rosyjski. Przypomina się mianowicie, że parlamentarna komisja w raporcie z grudnia 2007 r. stwierdziła, że dla Szwecji najpoważniejszym zagrożeniem są zniszczenia środowiska naturalnego, a nie autorytarne tendencje w polityce rosyjskiej. Pół roku później Rosja uderzyła na Gruzję, co nie zmieniło jednak opinii autorów raportu.

Dziennik podkreśla również opinie wojskowych, według których nie podjęto kroków by umożliwić przyjęcie zewnętrznej pomocy militarnej. Kraj opierający swą nadzieję na szybkim wsparciu od innych, nie czyniący przygotowań koniecznych, by ta pomoc dotarła, pozbawia się nie tylko możliwości obrony. Kraj taki staje bezbronny wobec rzeczywistości - konkluduje sztokholmski „Dagens Nyheter”.

Reklama