Komisja ds. wywiadu (House Intelligence Committee of US) po roku pracy, m.in. przesłuchań przedstawicieli największych chińskich producentów sprzętu telekomunikacyjnego – ZTE Corp i Huawei Technologies opublikowała raport. Ma on charakter wstępny, ale zawiera niezwykle poważne ostrzeżenia i zalecenia. Komisja uważa, że Huawei i ZTE powinny otrzymać zakaz stawania do przetargów publicznych na rynku amerykańskim, zwłaszcza w projektach, w których zakłada się przetwarzanie danych wrażliwych. Wnioskuje też, by amerykańska administracja blokowała wszelkie przejęcia czy fuzje planowane przez obie firmy. Dlaczego? Ze względu na możliwość szpiegostwa przemysłowego i wojskowego. Komisja amerykańskiego kongresu wnioskuje też o rozpoczęcie osobnego śledztwa w tej sprawie.
Oba chińskie koncerny stanowczo zaprzeczają podejrzeniom kongresmenów. Bill Plummer, rzecznik prasowy Huawei, podkreśla, że firma nie stosuje żadnej formy szpiegostwa.

Mur podejrzeń

Około 4 proc. swoich ubiegłorocznych przychodów Huawei wypracował w USA. W przypadku ZTE ten odsetek przychodów wyniósł 2,5 proc. Obie firmy współpracują na amerykańskim rynku z największymi tamtejszymi operatorami telekomunikacyjnymi: Verizon, Sprint i T–Mobile USA. W ciągu minionego dziesięciolecia obaj chińscy dostawcy urządzeń telekomunikacyjnych i telefonów komórkowych weszli do pierwszej dziesiątki globalnych potentatów w tych branżach. Biorąc pod uwagę wartość przychodów za pierwsze półrocze 2012 r., Huawei zdobyło pierwsze miejsce w rankingu największych dostawców sprzętu telekomunikacyjnego, dystansując szwedzkiego Ericssona. ZTE uplasowało się w tym zestawieniu na piątym miejscu. Z kolei na rynku producentów telefonów komórkowych ZTE zdobyło czwartą pozycję, a Huawei szóstą – wynika z danych firmy analitycznej Gartner.
Jednocześnie rok 2012 był dla obu firm pierwszym, w którym musiały stawić czoła podejrzeniom o szpiegostwo i zagrożenie bezpieczeństwa teleinformatycznego w USA, Australii i Wielkiej Brytanii.
Również Komisja Europejska rozważa możliwość wszczęcia oficjalnego postępowania w sprawie legalności rynkowych praktyk obu koncernów. Powodem są podejrzenia o przyjmowanie przez firmy subwencji od chińskiego rządu, dzięki którym łatwiej wygrywają z europejskimi dostawcami sprzętu telekomunikacyjnego. Komisja chce wziąć pod uwagę skargi czołowych graczy na tym rynku. Ci już od dawna narzekają, że za sprawą polityki handlowej stosowanej przez ZTE i Huawei ceny profesjonalnych urządzeń telekomunikacyjnych zbyt szybko spadają. Ich zdaniem obniżki są szybsze, niż wynikałoby to z rozwoju rynku. Łączny udział dwóch firm z Chin w rynku europejskim wynosi obecnie około 25 proc (w 2006 r. było to 2,5 proc.). Wzmacnianie pozycji chińskich dostawców sprawi, że ich europejscy konkurenci zostaną zmuszeni do zamknięcia swoich linii produkcyjnych, co zwiększy stopień zależności UE od sprzętu produkowanego w Chinach.

Groźne luki

We wrześniu rząd Australii wykluczył Huawei z udziału w licytowaniu umów na rozbudowę sieci szerokopasmowego internetu. W uzasadnieniu wskazał, że ma „obowiązek zrobić wszystko, aby chronić integralność tej sieci”. Komentatorzy uważają, że jest to konsekwencja podejrzeń, jakie amerykańscy kongresmeni wysunęli wobec Huawei i ZTE oraz wskazania ich jako firm, z którymi Amerykanie nie powinni robić interesów. Nie bez znaczenia jest też fakt, że latem 2012 r. niemieccy eksperci z firmy Recurity Labs przeprowadzili druzgocącą krytykę zabezpieczeń routerów Huawei. Felix Lindner i Gregor Kopf ostro skrytykowali też jakość zainstalowanego na tych urządzeniach oprogramowania. Odkryte luki w zabezpieczeniach mogą być wykorzystane do przeprowadzenia zdalnego ataku. Specjaliści podkreślali, że te błędy są „najgorszymi, jakie widzieli od dawna”.
Z kolei pracujący m.in. dla Pentagonu analityk F. Michael Maloof twierdzi, że Chińczycy mogą szpiegować nawet 80 proc. światowej komunikacji. Jego zdaniem Huawei i ZTE utworzyły w swoim sprzęcie furtkę, przez którą chińska armia zdobywa dane. Maloof twierdzi, że do telekomunikacyjnego monitoringu dochodzi w 140 krajach świata, bo z urządzeń Huawei i ZTE korzysta 45 z 50 największych światowych telekomów.
Przedstawiciele Huawei obruszają się, że w USA mają do czynienia z niepopartymi dowodami spekulacjami. John Lord, prezes australijskiego oddziału Huawei, obiecał, że Huawei da australijskim władzom pełny i nieograniczony dostęp do swojego sprzętu i kodu źródłowego oprogramowania. Zaproponował też, by Australia stworzyła centrum ewaluacji cyberbezpieczeństwa.

Pytania o bezpieczeństwo

W Wielkiej Brytanii Huawei testuje sprzęt i oprogramowanie. Prace te prowadzi w laboratorium podległym brytyjskiemu rządowi. Jednak po wydarzeniach mijającego roku brytyjscy politycy zapowiadają, że bacznie się przyjrzą działalności chińskiego koncernu na lokalnym rynku.
W Nowej Zelandii opozycja wprost wezwała do odsunięcia Huawei od budowy sieci ogólnokrajowego szerokopasmowego internetu, wskazując, że decyzja władz w Australii powinna być brana za wzór. Podobne głosy pojawiły się w Kanadzie.
Przedstawiciele Huawei i ZTE konsekwentnie zaprzeczają, że rząd Chin ma jakikolwiek wpływ na to, co dzieje się w tych przedsiębiorstwach.