Niemniej w czwartek rano nastroje są lepsze. Jednym z głównych beneficjentów chińskich danych okazał się być australijski dolar (wcześniejsze sugestie, iż dane krajowe należy zignorować okazały się słuszne). Na wartości traci też japoński jen, choć jest to również wynik pojawiających się kolejnych spekulacji nt. możliwego zwiększenia skali programu QE przez BOJ w dniu 22 stycznia, a także oczekiwań, co do następnego pakietu stymulacyjnego, jaki zostanie jutro zaprezentowany przez japoński rząd. Z kolei na euro i funcie mamy wyczekiwanie na popołudniowe decyzje Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego. Utrzymanie dotychczasowych parametrów polityki pieniężnej, może dać pretekst do odreagowania tych walut, ale raczej na krótko. Dużą zagadką jest dzisiejsza konferencja prasowa szefa ECB, Mario Draghiego, która rozpocznie się o godz. 14:30.

Wzrost chińskiej nadwyżki handlowej do 31,6 mld USD w grudniu, wobec 19,6 mld USD odnotowanych w listopadzie i ostrożnych oczekiwaniach rynku na poziomie 19,7 mld USD jest rzeczywiście dużą pozytywną niespodzianką. Na uwagę zasługuje ponad 3-krotnie większa od zakładanej dynamika eksportu (14,1 proc. r/r), a także dwukrotnie wyższy import (6 proc. r/r). Warto też zwrócić uwagę na ponownie rosnące zapotrzebowanie na węgiel i rudy żelaza, co jest szczególnie dobrą informacją dla Australii. Spada jednak wymiana z Unią Europejską, a istotniejszym partnerem handlowym dla Chin stają się Stany Zjednoczone.

Na wykresie AUD/USD widoczne jest wyraźne wybicie ponad strefę 1,0500-1,0520, co doprowadziło do testu strefy 1,0560-1,0585. Jednak o tym, czy poziom 1,0585 zostanie wyraźnie naruszony zadecydują dopiero jutrzejsze dane nt. inflacji CPI w Chinach - oczekuje się jej wzrostu do 2,3 proc. r/r, a pojawiają się już opinie, iż do końca roku dynamika cen może przyspieszyć do 3 proc. r/r. Dlaczego te dane są tak ważne? Bo mogą zdecydować o tym, iż RBA wstrzyma się w I kwartale z obniżkami stóp procentowych. Niemniej Bank Australii będzie miał za chwilę znów duży problem ze zbyt mocnym dolarem australijskim i pytanie, czy rzeczywiście rozważy możliwość zainicjowania poważniejszych działań w celu osłabienia lokalnej waluty.

Udana aukcja hiszpańskich obligacji, której wyniki poznaliśmy przed godz. 11:00 przyczyniła się do powrotu notowań EUR/USD w okolice 1,31. Tym samym powróciliśmy w okolice, które wczoraj były skutecznym oporem. Układ wykresu z wyraźnym krótkoterminowym wsparciem na 1,3030-40 daje szanse na ponowny test okolic 1,3130-40, czyli szczytu z wtorku. We wczorajszym komentarzu zwracałem nawet uwagę, iż w kontekście czwartkowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, możemy nawet zobaczyć próbę testu okolic 1,3160-70. To się wydaje dość prawdopodobne, biorąc pod uwagę, iż w kontekście ostatnich słabych danych z Niemiec, zaczęły powracać spekulacje, co do możliwego cięcia stóp procentowych przez ECB. Taki scenariusz jest mało realny, tym samym rynek może odreagować po godz. 13:45. Dużą zagadką może okazać się konferencja prasowa szefa ECB, która rozpocznie się o godz. 14:30. Można powtórzyć to, co wcześniej – Mario Draghi nie ma mocnych podstaw, aby już teraz zasygnalizować bardziej optymistyczną wizję dla europejskiej gospodarki w 2013 r. To jest możliwe dopiero w końcu I kwartału. Tym samym godziny popołudniowe, mogą przynieść powrót do spadków EUR/USD. Reasumując, dzisiaj jest dobry dzień dla średnioterminowych inwestorów, którzy szukają korzystnych poziomów do wejścia na rynek.

Reklama