Istnieje ich co najmniej 30. Dzięki "społecznym monetom" ożywa lokalny handel.

Puma, eco, mora, jara czy zokito - to tylko niektóre z nazw alternatywnych walut, którymi posługują się Hiszpanie. Zwykle ich obieg nie wykracza poza jedno miasto czy dzielnicę. Żeby je zdobyć, nie trzeba mieć euro, wystarczy wykonać jakąś pracę społeczną, a potem można nimi płacić w wyznaczonych sklepach czy barach.

Dla zmęczonych kryzysem Hiszpanów, nowe monety mają również znaczenie psychologiczne. "Wielu z tych, którzy stracili pracę myśli, że do niczego się nie nadają. A potem, dzięki nowej monecie, zaczynają inaczej patrzeć na świat” - zapewnia mieszkaniec Sewilli, który kupuje za "pumy".

Zdaniem ekonomistów, wprowadzanie alternatywnych monet jest powrotem do przeszłości. Jednak zyskują one coraz większa popularność. Katalońskie eco jest już akceptowane w 40 sklepach, barach i na targowiskach.

Reklama

>>> Czytaj też: Bitcoin - waluta hakerów przyszłością gospodarki