W Parlamencie Europejskim trwają prace nad wykreśleniem regulacji, które dawały gwarancję, że polskie banki, przystępując do unijnego nadzoru, nie będą dorzucać się do programów ratunkowych dla zadłużonego południa UE.
Wynegocjowane zasady działania unii bankowej i tak nie są korzystne dla krajów spoza strefy euro, w tym Polski. Nieliczne zapisy, które były dla nich argumentem za przyłączeniem się do nowej formuły współpracy, są właśnie utrącane w komisjach Parlamentu Europejskiego. Chodzi o rozwiązania dotyczące zasad funkcjonowania nadzoru bankowego.
W przypadku decyzji o przyjęciu nadzoru bankowego obowiązuje procedura kodecyzji – zgoda jednocześnie Rady, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Obecnie dokument jest w komisji ds. ekonomicznych PE. I tu pojawiły się problemy. Według Francuzów i Belgów wynegocjowana na grudniowym szczycie wersja jest preferencyjna w stosunku do krajów spoza strefy i szkodzi unii walutowej.
Mowa o punkcie szóstym. Pozwala on krajom bez euro na przystępowanie do nadzoru i występowanie z niego bez określonych procedur. Oponenci chcą doprowadzić do jego wykreślenia. Polscy posłowie walczą o jego utrzymanie. Taki zapis nie jest wcale szczególnym przywilejem – przekonują.
Reklama
Wykreślenie punktu szóstego skomplikuje dalsze prace nad nadzorem. I stanie się koronnym argumentem dla zwolenników tezy o powstawaniu wewnątrz UE ekskluzywnych klubów zastrzeżonych tylko dla państw z euro.
– Z punktu widzenia legislacyjnego rozróżnienie między krajami spoza strefy euro i tymi, które należą do Eurolandu w ramach unii bankowej, jest możliwe, ale nie ma sensu. Albo ktoś jest w środku i akceptuje nadzór bankowy, albo jest poza i go nie akceptuje – mówi DGP dyrektor brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS) Daniel Gros. Jego zdaniem przejęcie nadzoru nad polskimi bankami i oddziałami banków zachodnich działających w naszym kraju jest korzystne dla Polski.
Nadzór EBC, w przeciwieństwie do nadzoru narodowego, nad polskim długiem, będzie bardziej niezależny od władz politycznych i przez to bardziej obiektywny. W przypadku gdy centrale zachodnich banków nie będą chciały przyjść z pomocą swoim oddziałom w Polsce, EBC będzie mógł je do tego zmusić. To jest dla Polski korzystne – komentuje Gros.
Polskie władze obawiają się jednak odwrotnej sytuacji, w której kapitał z naszego kraju będzie wypompowywany, aby ratować centrale banków na Zachodzie, i nikt nie będzie chciał powstrzymać takiego procederu. W takiej ekstremalnej sytuacji punkt szósty jest dla Polski kołem ratunkowym. Pozwala wyjść z nadzoru.
Gros ostrzega jednak: bez udziału w systemie nadzoru członkostwo w unii bankowej jest puste. Zdaniem przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya rozstrzygnięcie sporu o kształt nadzoru to rzecz pilna. Bez tego Europejski Mechanizm Stabilizacji (ESM) nie ma prawa bezpośrednio przyjść z pomocą bankom, których dług ciąży na budżetach poszczególnych państw. To m.in. przypadek stojącej obecnie na czele Unii Irlandii, która wydała na ratowanie swoich banków 64 mld euro. Premier Enda Kenny naciska na możliwie szybkie powstanie unii bankowej, bo jego zdaniem w przeciwnym razie kraj nie wydobędzie się z zapaści. To samo grozi Hiszpanii.