Choć eksport wzrósł o ponad 6,4 proc. w porównaniu ze styczniem 2012 r., Japonia siódmy miesiąc z rzędu boryka się z deficytem w handlu zagranicznym. Import w porównaniu ze styczniem 2012 r. zwiększył się bowiem o 7,3 proc. Główną przyczyną ujemnego bilansu jest wzrost zapotrzebowania na surowce energetyczne po zamknięciu większości reaktorów jądrowych spowodowanym trzęsieniem ziemi i tsunami z marca 2011 r.
W efekcie Tokio wyrosło na największego importera LNG na świecie. W styczniu Japończycy zakupili o 28 proc. więcej gazu płynnego niż w analogicznym okresie 2012 r. W całym ubiegłym roku jego import osiągnął 87,31 mln ton, czyli 11 proc. więcej niż w 2011 r. Podobnie jest z ropą. W 2012 r. import tego surowca i pochodnych produktów zwiększył się o ponad 33 proc.
Sprawę pogorszyła sytuacja za granicą. Recesja w Europie zmniejszyła popyt na japońskie towary. W styczniu eksport na Stary Kontynent spadł o 4,5 proc. Inną przyczyną jest konflikt terytorialny z Chinami o wyspy Senkaku/Diaoyu. Spór ten zaowocował bojkotem japońskich towarów (w tym samochodów) przez Chińczyków i spadkiem eksportu w 2012 r. o 10 proc.
Przez wiele lat nadwyżka w handlu zagranicznym pozwalała Japończykom finansować gigantyczny dług publiczny bez zagranicznych pożyczek. Utrzymanie się spadkowej tendencji w połączeniu z trwającą od dwóch lat recesją istotnie uderzy w kondycję finansową kraju. Już dziś dług publiczny Japonii wynosi ponad 230 proc. PKB. Jak prognozuje MFW, w przyszłym roku osiągnie on 245 proc. PKB.
Reklama