Z naszych informacji wynika, że ten kluczowy dla miedziowego koncernu projekt pochłonie w najlepszym razie 3,7–4 mld dol. Tymczasem budowa – według pierwotnych założeń – miała kosztować 2,9 mld dol. To oznacza, że będzie o około 1/3 droższa.
Powód? Wzrost kosztów pracy, energii elektrycznej oraz stali. Eksperci nie maja wątpliwości, ze do przekroczenia nakładów dojdzie, choć niektórzy mogą być zaskoczeni ich skala.
Robert Maj z KBC Securities zakładał, że inwestycja okaże się droższa o 14 proc., choć jak sam przyznaje, prognoza była konserwatywna. Inni zaś szacowali, że nawet nakłady rzędu 4 mld dol. nie będą tragedią.
Paweł Puchalski z DM BZ WBK końcowe nakłady inwestycyjne szacował nawet na ok. 5 mld dol., czyli aż o 42 proc. więcej, niż planowano. KGHM ma problem nie tylko w Chile.
Podobne kłopoty mogą się pojawić także z innymi nowymi kopalniami: kanadyjskimi Afton-Ajax oraz Victoria. Zdaniem Pawła Puchalskiego rośnie ryzyko opóźnień tych projektów. Michał Zasadzki, analityk Erste Group, jednak uspokaja i tłumaczy, ze przekroczenia nakładów na takie projekty to światowy standard w wydobyciu miedzi.
Jak sprawdziliśmy, z przekroczeniem budżetu tego typu inwestycji zmagają się najwięksi w branży górniczej: Rio Tinto, Xstrata czy Antofagasta. W niektórych przypadkach opóźnienia sięgają nawet 2–4 lat, a koszty są niemal trzykrotnie wyższe od planowanych.