Spółka nie zdradza, czy wśród firm zainteresowanych importem LNG znajduje się Tauron, ale potwierdza, że chętnych jest wielu. Od jasnych deklaracji wykręca się również Tauron. – Jesteśmy zainteresowani dostawami paliwa gazowego ze względu na prowadzone inwestycje. Jednak nie odbyły się do tej pory spotkania w tej sprawie z Polskim LNG – usłyszeliśmy w biurze prasowym spółki.
W rozmowie z DGP Dariusz Lubera, prezes Tauronu, podkreśla jednak, że już wkrótce energetyczny gigant będzie musiał zapewnić dostawy paliwa dla budowanych elektrowni.
– Ok. 2018 r. Tauron będzie potrzebować 2 mld m sześc. gazu tylko dla projektów bloków energetycznych, które są dzisiaj zaczęte – mówi nam Lubera. Chodzi o realizowane bloki gazowe w Stalowej Woli (wspólnie z PGNiG), Kędzierzynie-Koźlu (z KGHM) i Katowicach. Ruszyły przygotowania do budowy takiej jednostki w elektrowni Łagisza (także z PGNiG). Pierwszy blok zacznie pracę w 2015 r., a ostatni na przełomie 2018 i 2019 r.
Reklama
Świnoujski terminal ma zostać uruchomiony w drugiej połowie 2014 r. i umożliwi on import 5 mld m sześc. gazu rocznie. To ok. 30 proc. krajowego zapotrzebowania na ten surowiec. Na razie nie wiadomo, kiedy i jakie ilości gazu Tauron chciałby sprowadzać.
Eksperci nie mają wątpliwości, że LNG za kilka lat będzie stopniowo odbierać rynek dominującemu na nim dziś PGNiG, a jego dotychczasowi klienci sami poszukają alternatywnych kierunków zaopatrzenia w paliwo.
– Nie jest tajemnicą, że podmioty szukają nowych możliwości zakupu gazu, a LNG będzie wypierać dotychczasowe kontrakty. W tym kontekście możemy obsługiwać nowe projekty elektroenergetyczne – przyznaje Rafał Wardziński, prezes PLNG, a jednocześnie wiceprzewodniczący rady nadzorczej Tauronu.
Nie chce mówić o konkretach, ale podkreśla, że zainteresowanych usługami terminalu LNG firm jest wiele. Na razie jedynym klientem PLNG jest... PGNiG. Spółki zawarły już umowę na regazyfikację skroplonego gazu, który ma być dostarczony do portu pod koniec przyszłego roku. PGNiG zakontraktowało LNG w Katarze. W ramach umowy co roku ma odbierać 1,5 mld m sześc. surowca.
Zdaniem obserwatorów rynku energii można również w ciemno zakładać, że Tauron część importowanego gazu przeznaczy dla swoich klientów, którym już dziś sprzedaje energię elektryczną. Taka oferta, nazywana dual fuel, w Unii Europejskiej jest standardem. U nas rynek gazu jest dziś pod całkowitą kontrolą PGNiG. Gazowy gigant zamierza wykorzystać przewagę. Jak napisaliśmy pod koniec stycznia, już w 2013 r. PGNiG obok gazu może zacząć sprzedawać również energię elektryczną. Najpierw dla firm, potem dla 6,5 mln polskich rodzin.
Gazowy koncern kupi energię na giełdzie, gdzie już od połowy 2010 r. handlują nią elektrownie. Rynek gazu dopiero raczkuje, więc jego import może być alternatywą. Zaoferowaniem tzw. jednego rachunku oprócz Tauronu zainteresowane są również Enea, Energa i RWE.
Łączoną ofertę sprzedaży gazu i energii wprowadziły dotąd jedynie Energia dla Firm i Duon. Obu sprzedawcom do swojej oferty udało się namówić zaledwie kilkadziesiąt firm.