– Kilka z nich to duże banki i fundusze inwestycyjne, pozostałe to największe koncerny energetyczne w Chinach, które albo starają się już o kontrakty w Europie, albo mają to w najbliższych planach – wyjaśnia DGP Jerzy Wiśniewski. Nie zdradza nazw. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że chodzi m.in. o CNEEC, NCPE oraz Shanghai Electric. Wiśniewski twierdzi, że wprawdzie każde z tych spotkań może być obietnicą przyszłej współpracy, ale jeden przypadek jest szczególny.

– Firma, z którą będziemy teraz kontynuować rozmowy, to gigant, który ma już w swoim portfolio zakończone sukcesem projekty w Unii Europejskiej, zna potencjał naszego regionu i dąży do tego, by na nim zaistnieć. Nie ma problemów z tym, by to polska firma była liderem ewentualnych przyszłych kontraktów – dodaje Wiśniewski. Zaznacza, że Chińczycy wyrażają gotowość zaangażowania w różnych formach, także poprzez współpracę kapitałową. Chodzi jednak raczej o powoływania nowych podmiotów, a nie kapitałowe wejście do istniejących firm, np. producenta kotłów Rafako, o czym spekulowano przed wyjazdem Wiśniewskiego.

– Nie leciałem do Chin z myślą o sprzedaży Rafako ani też nigdzie z takim pomysłem lecieć nie zamierzam, bo nie ma o tym mowy – zapewnia akcjonariusz PBG, dodając, że wokół tej spółki chce zbudować silną, zdolną konkurować z każdym na świecie grupę energetyczną. Wiśniewski zapewnia ponadto, że wkrótce będzie negocjował zasady przyszłej współpracy. Ale zaznacza, że dla niego najważniejsze jest teraz doprowadzenie do układu z wierzycielami.

Zgodnie z propozycjami układowymi przedstawionymi niedawno przez zarząd PBG po emisji akcji wierzyciele finansowi będą kontrolować 55 proc. kapitału spółki, co będzie odpowiadać 29 proc. ogólnej liczby głosów na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy. 19 proc. kapitału i 30 proc. głosów kontrolować będzie Jerzy Wiśniewski. Największy akcjonariusz PBG razem z żoną ma obecnie 27,15 proc. akcji, co odpowiada 42,23 proc. głosów. Propozycje układowe przewidują zamianę wierzytelności o łącznej wartości 1,35 mld zł na akcje. Jest w nich też mowa o tym, że każdy wierzyciel finansowy otrzyma dwa razy więcej akcji uprzywilejowanych co do dywidendy niż zwykłych. Ceny nowych akcji nie da się wyliczyć. Wczoraj na zamknięciu sesji za jeden walor płacono 6,89 zł.

Reklama