Według danych zebranych przez Bloomberg zyski z polskich euroobligacji zapadających w kwietniu 2020 roku zostały wczoraj przez inwestorów zmniejszone do poziomu o 58 punktów bazowych niższego niż zapadający w tym samym czasie dług należącej do strefy euro Słowacji. To największa obniżka od 6 sierpnia. Bez znaczenia wydaje się więc fakt, że rating strefy euro został podniesiony. Dziś różnica spadła już do 50 pkt. Z kolei spread na polskich obligacjach denominowanych w euro względem niemieckich bundów spadł w tym miesiącu o 30 pkt bazowych.

Koszty zaciągania długów przez Włochy rosną w wyniku niemożności utworzenia rządu po wyborach, które odbyły się pod koniec lutego. To może utrudnić powrót do rozsądnej polityki budżetowej.

„Nowy kryzys w strefie euro, taki jak sytuacja polityczna we Włoszech, będzie miał w krótkim terminie wpływ na Polskę i inne państwa spoza strefy euro,” komentuje Thanasis Petronikolos z londyńskiego Bering Basset Management. „Jednak w średniej i długiej perspektywie, prognoza dla Polski jest pozytywna.”

>>> Polecamy: Polska recepta na kryzys? Uniezależnić eksport od bogatej Europy

Reklama

Słowacja, która przyjęła euro w 2009 roku, dołożyła ponad 6 miliardów euro w gotówce i w poręczeniach do mechanizmów ratunkowych unii walutowej, co przyczyniło się do wzrostu zadłużenia kraju do poziomu 52,4 proc. PKB w 2012 r., podczas gdy rok wcześniej wynosił on 43,3 proc. Polski dług według prognoz KE wzrósł w tym czasie o 0,6 punktu procentowego do poziomu 55,8 proc. PKB.

Bycie poza strefą euro pozwala Polsce nie tylko na unikanie ryzyka „zakażenia” od państw pogrążonych w kryzysie, ale też pozwala na samodzielne ustalanie wysokości stóp procentowych, co łagodzi nieco skutki oszczędności i słabnącego popytu zewnętrznego.

„Daje to Polsce więcej elastyczności w niepewnych czasach,” zauważa Timothy Ash z Standard Bank Plc. w Londynie. „Obecna formuła się sprawdza, więc po co ją zmieniać?”

>>> Czytaj też: Wzrost kosztów zatrudnienia w Europie: Polska powyżej średniej UE