Potem domeny odsprzedawane są za spore pieniądze. Takich spraw jest coraz więcej. Tylko przed Sąd Polubowny ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji w 2012 r. trafiło ich 108, podczas gdy jeszcze rok wcześniej było ich 74.
Magazyn „Brać Łowiecka” ukazuje się od 1998 r., ale wydająca go oficyna Oikos nie pomyślała, by zadbać o jego internetowy wizerunek. W 2004 r. zarejestrowała adres internetowy BracLowiecka.net.pl. O podstawowej domenie BracLowiecka.pl zapomniano. Dwa lata później trafiła ona w ręce konkurencji, która wykorzystywała renomę „Braci Łowieckiej” do własnej promocji. Sprawą zajął się sąd, który nakazał oddać domenę oficynie Oikos.
Nie zawsze tak to się kończy, co pokazuje sprawa Platformy Mediowej Point Group (należą do niej spółki wydające „Wprost”, „Film” i „Do Rzeczy”). Kiedy w 2008 r. zakupiła prawa do ukazującego się kilka lat temu tygodnika „Ozon”, nie sprawdziła, czy w pakiecie jest także adres Ozon.pl. Dopiero po transakcji zorientowała się, że prawa poprzedniego właściciela do tej domeny wygasły, co wykorzystała prywatna firma oferująca usługi informatyczne i pod tym adresem założyła własną stronę internetową. W tym przypadku sąd był nieugięty i orzekł, że PMPG sama jest sobie winna, bo powinna sprawdzać, co kupuje.
To dwie spośród ponad setki spraw, które skierowano w 2012 r. do polubownego sądu. Działa już od 10 lat. Do tej pory wpłynęło do niego 668 sporów o prawo do domeny, wydał ponad 180 wyroków. Nigdy jednak nie było tam takiego ruchu jak w ostatnich miesiącach. Dla przykładu w 2011 r. trafiły tam 74 spory, a w 2010 r. – 78.
Reklama
– Około 80 proc. sporów kończy się ugodą bez konieczności procesu sądowego. Część tych, które dotyczą także naruszenia marki lub roszczeń odszkodowawczych, trafia do sądów cywilnych. Zdarzają się też sprawy polskich przedsiębiorców przed Sądem Arbitrażowym w Pradze o domeny europejskie .eu oraz przed Sądem Arbitrażowym WIPO w Genewie o domeny globalne .com – mówi radca prawny Marek Wiński, partner w kancelarii Hasik, Wiński i Partnerzy specjalizujący się w prawie własności przemysłowej i intelektualnej.
Rzeczywiście coraz więcej przedsiębiorców jest zainteresowanych adresami WWW, ale z drugiej strony wiele firm wciąż nie potrafi odpowiednio zadbać o swój wizerunek w internecie. – Świadomość znacznej części przedsiębiorców kończy się na sprawdzeniu, czy nie ma identycznej firmy w KRS. A już o audycie znaków towarowych i domen niestety zapominają – dodaje mecenas Marek Wiński.
W efekcie kończy się pozwami lub jak w przypadku sieci sklepów z elektroniką Saturn – sporym wydatkiem. Przez lata tej sieci niespecjalnie zależało na rynku internetowym. Kiedy jednak w ubiegłym roku postanowiła uruchomić sklep internetowy, okazało się, że nie ma praw do najlepszego dla niej adresu, czyli Saturn.pl. By go odzyskać, musiała zapłacić, i to niemało, aż 189 930 dol., czyli blisko 600 tys. zł. I była to jedna z największych w minionym roku transakcji na światowym rynku domen.