Internet na całym świecie zwolnił po zmasowanej akcji, którą eksperci do spraw bezpieczeństwa nazywają największym tego typu cyberatakiem w historii.

Jak podaje portal BBC News, spór pomiędzy organizacją zwalczającą internetowy spam i firmą hostingową wywołał serię ataków odwetowych, które wpłynęły na prędkość działania Internetu na całym świecie.

Ofiarą ataków jest Spamhaus - organizacja non-profit, której celem jest pomoc w filtrowaniu spamu i innego rodzaju niechcianych treści. W tym celu grupa prowadzi bazy danych serwerów wykorzystywanych do przesyłania tego typu informacji.

Ostatnio Spamhaus zablokowała serwery firmy Cyberbunker, która deklaruje, że jest gotowa przechowywać każdą treść pod warunkiem, że nie jest to dziecięca pornografia ani materiały terrorystyczne. To właśnie tę firmę przedstawiciele Spamhaus oskarżają o przeprowadzenie ataków typu DDoS na swoje serwery. Atak DDoS polega na zajęciu wszystkich wolnych zasobów sieci poprzez fałszywe próby skorzystania z usług, które oferuje. Według organizacji Spamhaus, Cyberbunker współpracował w czasie ataku z „organizacjami przestępczymi” z Europy Wschodniej i Rosji.

Jak powiedział BBC Steve Linford, dyrektor zarządzający Spamhaus, skala ataku była bezprecedensowa – wygenerowany ruch był sześciokrotnie bardziej intensywny od tego, który jest odnotowywany przy podobnych atakach na największe banki. Dodał także, że w przypadku, gdyby podobny atak skierowany został na rządowe serwery Wielkiej Brytanii, byłyby w stanie sparaliżować całą infrastrukturę sieciową Downing Street. Jak tłumaczy szef organizacji, dzięki rozproszonej infrastrukturze ulokowanej w wielu różnych państwach, Spamhaus zdołał oprzeć się sabotażowi.

Reklama

Ataki, które doprowadziły do spowolnienia w działaniu całego światowego Internetu, bada pięć krajowych służb zajmujących się bezpieczeństwem w sieci.