Przypadkowa selekcja oznacza większe ryzyko dla amerykańskich firm technologicznych, które są główną branżą ściągającą pracowników z zagranicy, a także miesiące czekania na informację, czy wybrane przez nich osoby dostaną wizę.
“Przetrwanie każdej firmy zależy od dostępu do uzdolnionych ludzi” zaznacza Garrett Johnson, współzałożyciel SendHub. Niektórzy z nich są bezcenni.

Wyścig po wizę

Wizy H-1B są przyznawane osobom z wyższym wykształceniem lub odpowiadającym mu doświadczeniem i pozwalają pracować w Stamach przez trzy lata, z możliwością przedłużenia do sześciu lat, a potem na jeszcze dłuższy okres. Jest dodatkowe 20 tys. miejsc dla osób, które wnioskują po raz pierwszy dla pracowników z tytułem magisterskim lub wyższym zdobytym na amerykańskiej uczelni.

Urzędnicy przewidują, że limit 65-tysięczny zostanie wyczerpany w ciągu pięciu dni od otwarcia okresu na składanie wniosków, czyli od 1 kwietnia.

Reklama

W tym roku rywalizacja o wizy odbywa się w kontekście debaty publicznej na temat polityki imigracyjnej o dwóch projektach ustawy imigracyjnej: jeden proponuje zmniejszenie limitu przyznawanych wiz pracowniczych, a drugi – zwiększenie.

>>> Czytaj też: Wizy do USA 2013: Polacy wreszcie dołączą do programu ruchu bezwizowego?

Firmy IT chcą wyższych limitów

Firmy technologiczne, w tym Intel Corp., twierdzą, że podwyższenie liczby wiz H-1B pozwoliłoby utrzymać więcej miejsc pracy dla Amerykanów i wyeliminowałoby przypadkowość, spowodowaną systemem losowania. „To znacznie nas ogranicza w doborze wykwalifikowanych pracowników, który potrzebujemy, by być firma innowacyjną, tworzyć nowe produkty i nowe miejsca pracy” – powiedział Peter Muller, dyrektor działu ds. kontaktu z rządem w Intelu.

Pracodawcy wyczerpali amerykańskie zasoby wykwalifikowanych ludzi, Emily Lam, specjalistka od ochrony zdrowia i spraw federalnych w Silicon Valley Leadership Group. „Gospodarka się odbija i wielu pracodawców mówi, że zatrudnienie jest duże”, dodała.

Szefowie ponad 100 firm technologicznych, w tym prezes Facebooka Mark Zuckerberg, wysłało list do Prezydenta Obamy i ustawodawców, postulujący limity wyznaczone przez rynek na wizy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników.

Ochrona amerykańskich miejsc pracy

Pracodawcy nadużywają systemu, zatrudniając osoby z zagranicy z niższą pensją i pomijając droższych pracowników na rodzimym rynku, uważa Norman Matloff – wykładowca informatyki na University of California Davis.

Chociaż według prawa firmy muszą płacić „standardowe wynagrodzenie” w danej branży osobom sprowadzanym z innych krajów, pracownicy z wizą H-1B często są tańsi, ponieważ władze nie mogą z góry narzucać wysokości pensji, zaznacza Matloff. Według rządowego raportu ze stycznia 2011 r. 54 proc. pracowników z taką wizą otrzymywało pensję minimalną w danej firmie.

>>> Czytaj też: Wizy do USA: Waszyngton złagodzi przepisy?