Do rosyjskiej propozycji powrotu do koncepcji budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego należy podchodzić "z dużą ostrożnością", ponieważ zgoda lub jej brak na realizację takiego projektu powinna być uzależniona od ceny przesyłanego surowca oraz akceptacji potencjalnych dostawców, uważa minister skarbu Mikołaj Budzanowski.
"Do doniesień medialnych na temat drugiej nitki gazociągu jamalskiego podchodzę z dużą ostrożnością, ponieważ zgoda lub jej brak na realizację takiego projektu powinna być uzależniona od ceny przesyłanego surowca oraz dostawców. Kluczowe znaczenie ma tu także akceptacja przedsiębiorców z UE, potencjalnych odbiorców gazu rosyjskiego, na dalsze zwiększenie importu z jednego źródła" - napisał Budzanowski w komentarzu, przesłanym przez resort skarbu.
Jamał-Europa II przez Polskę?
Wczoraj Prezydent Rosji Władimir Putin zalecił Gazpromowi powrót do projektu budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa, którą gaz miałby być dostarczany do Polski, Słowacji i Węgier. Z kolei Gazprom poinformował - jak podało Polskie Radio - że analizuje już wariant budowy gazociągu z terytorium Białorusi.
Budzanowski podkreśla, decyzję o budowie gazociągu przesyłowego podejmie suwerennie polski rząd i polski operator gazociągów przesyłowych.
"Ponadto dziedzictwo gazociągu jamalskiego daje dowód na to, że mieszane struktury własnościowe zarządzające gazociągami tranzytowymi nie są efektywne. W oparciu o to doświadczenie uważam, że projekt budowy nowego gazociągu może być realizowany tylko przez inwestora, którego właścicielem jest państwo polskie, będące krajem tranzytowym" - uważa minister.
Budowa pierwszej nitki gazociągu została zakończona w 1999 r. (tzw. północna nitka gazociągu wraz z pięcioma tłoczniami gazu). Jej właścicielem jest firma System Gazociągów Tranzytowych EuRoPol Gaz. Funkcje operatorskie pełni natomiast Gaz-System.
Do budowy drugiej nitki - planowanej od razu po pierwszej - nigdy nie doszło m.in. dlatego, że Rosja była zainteresowana budową infrastruktury gazowej w innych kierunkach.