Policja mówi o 1500 osobach, organizatorzy o trzech tysiącach. To początek dwudniowej pikiety antykapitalistów we Frankfurcie - finansowej stolicy Niemiec.

Najpierw setki osób zebrało się przed budynkiem Europejskiego Banku Centralnego, do którego próbowali zablokować wejście. Policja zabezpieczyła miejsce barierkami. Służby informują, że wielokrotnie udaremniano próby przejścia przez blokadę. Funkcjonariusze używają dla spacyfikowania demonstrantów gazu pieprzowego. Bank deklaruje, że to niezbędne środki, które mają zapewnić bezpieczeństwo pracownikom.

Część demonstrantów przeszła potem ulicami przed siedzibę Deutsche Banku. Następnie udali się na główną frankfurcką ulicę handlową.

Członkom ruchu Blockupy nie podoba się sposób w jaki Europejski Bank Centralny walczy z kryzysem finansowym. Ich zdaniem, to właśnie zła strategia ekonomiczna doprowadziła do fatalnej sytuacji w krajach południowej Europy. Protestujący przynieśli transparenty z napisami "Człowieczeństwo ważniejsze od zysku". Mają zastrzeżenia także do Deutsche Banku, któremu zarzucają spekulowanie cenami żywności. Przez jakiś czas blokowali ulice prowadzące do jego siedziby.

Reklama

Protestujący wzięli na cel także miejskie lotnisko. Chcą w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec polityki deportacyjnej Niemiec. Policja zablokowała też lotnisko. Funkcjonariusze pozwalają wejść do środka jedynie osobom posiadającym bilety.