Mimo wszystko przed nami jednak wiele wydarzeń związanych z ryzykiem, które zapewnią nam rozrywkę do końca tygodnia.

Wielkim wydarzeniem wczorajszego dnia był oczywiście majowy wynik ankiety ISM dla przemysłu w USA, który wyniósł 49,0 pkt., najmniej od końca 2009 r. i znacznie poniżej przewidywanych 51,0 pkt. i 50,7 pkt. odnotowanych w kwietniu. Jak napisałem wczoraj, zaskoczenie było szczególnie poważne, gdyż nastąpiło po bardzo dobrych wynikach wskaźnika PMI z Chicago i mieszanych odczytach z innych dużych regionalnych ankiet w amerykańskim przemyśle. Ale już dziś rano widzimy, że rynkowi trudno jest podtrzymać tę pierwszą, gwałtowną reakcję, gdy przed nami w tym tygodniu nadal tyle interesujących wydarzeń - więc po zejściu wczoraj poniżej 99,00 USD/JPY znalazł się z powrotem powyżej poziomu 100,00.

RBA przynudza...

W nocy RBA miał bardzo niewiele do powiedzenia, co by wsparło dolara australijskiego – jego szef Stevens zaznaczył, że prognozy przewidujące niższą inflację stwarzają pewną przestrzeń dla dalszego luzowania, jeśli okaże się ono konieczne. Handel w parze AUD/USD miał charakter raczej pasywny po wczorajszych gigantycznych wzrostach napędzanych zleceniami stop przed posiedzeniem banku centralnego. Z posiedzenia tego nie wynikają żadne nowe dane istotne dla ogólnego trendu, zgodnie z którym dolar australijski nadal będzie pod presją z powodu przewidywanego obniżenia stóp procentowych w Australii, zakończenia super-cyklu na rynkach towarowych, jak również kiepskich danych z Chin.

Reklama

Spostrzeżenia z wykresów

Na chwilę obecną najważniejsze ogólne spostrzeżenie jest takie, że dolar amerykański goni ostatkiem sił po wczorajszych kiepskich danych z ankiety ISM, co pozbawia mocy argument, że Rezerwa Federalna zmierza ku ograniczaniu skupowania aktywów. Przypomnijcie sobie przede wszystkim, że pod koniec zeszłego roku kolejne rundy luzowania ilościowego (QE3 i QE3+) niewiele zaszkodziły dolarowi, więc nadal nieco sceptycznie podchodzę do perspektywy, że dolar amerykański zostanie o wiele mocniej ukarany z powodu kiepskich danych, nawet jeśli wszystkie dane z USA, które zobaczymy jeszcze w tym tygodniu, okażą się negatywne.

EUR/USD – ustabilizował się w okolicach poziomu 1,3075 w pobliżu zniesienia Fibonacciego na poziom 61,8%. W grę wchodzi przede wszystkim obszar wahań w rejonie 1,3000 dla spadków, a 1,3100 wygląda jak górny opór. Prawdopodobnie nie dowiemy się, co to było; będziemy gotowi do zmian najwcześniej po posiedzeniu EBC, być może po danych dotyczących zatrudnienia w USA.} Nadal nastawiam się na spadki, ale potrzebujemy tego zwrotu.

USD/JPY – wkrada się z powrotem powyżej poziomu 100,00, który jest oczywistym oporem, gdyż akcje nie chciały pozostać w dołku, a obligacjom nie udało się zwiększyć gwałtownych zysków po słabych danych z USA. Jeśli na zamknięciu notowań dziennych uda nam się przebić z powrotem powyżej 100,00, dałoby to dolarowi amerykańskiemu znaczne szerokie wsparcie – chociaż jeśli pominiemy poziomy psychologiczne, z technicznego punktu widzenia rejon 100,60/80 wydaje się ważniejszy.

EUR/JPY – poziom 130 okazał się krytycznym wsparciem, ale jego przełamanie wczoraj przyczyniło się jedynie do uruchomienia zleceń stop i nie utrzymało się – nieudana próba rozciągnięcia notowań prawdopodobnie wynika z braku podobnych zmian na innych rynkach, a także z niechęci rynku do angażowania się aż do momentu, gdy posiedzenie EBC będziemy mieli już za sobą. Obserwujcie sytuację.

GBP/USD – świetne poziomy do ponownego wejścia dla pierwszych ostrożnych krótkich pozycji, ze zleceniami stop na poziomach powyżej 1,5400 i perspektywą dodawania pozycji, jeśli zobaczymy ładne odwrócenie trendu z powrotem przez poziom 1,5240.