Energa właśnie podpisała nową umowę kredytową z EBOiR.
Tak, zawarliśmy w środę umowę na 800 mln zł. Te pieniądze będą przeznaczone na kontynuowanie dużego programu inwestycji, który prowadzimy w segmencie dystrybucji. Zabezpieczeniem kredytu są kowenanty, co jest dowodem, że EBOiR obdarza nas dużym zaufaniem. I właśnie ten rodzaj zabezpieczenia stanowi o atrakcyjności umowy, którą zawarliśmy.
Dzięki programowi obligacji, euroobligacji i kolejnym umowom kredytowym mamy dziś zdywersyfikowane tanie źródła finansowania, które gwarantują nam realizację wszystkich zakładanych projektów inwestycyjnych.
Do jakiego poziomu wzrośnie w efekcie zadłużenie Energi?
Reklama
Na razie nie wzrośnie. Będzie się jednak zwiększać, w miarę jak będziemy sięgali po pieniądze z kredytów. Nasze zadłużenie netto może docelowo sięgnąć 2,5-krotności wyniku EBITDA. To bardzo konserwatywne założenie, dające duży komfort psychiczny instytucjom, które nas kredytują. W branży energetycznej w Europie wskaźniki zadłużenia wielu firm są zdecydowanie wyższe.
Jakie jest teraz zadłużenie Energi?
Zbliża się do założonego poziomu. Planujemy jednak, że naszemu debiutowi giełdowemu towarzyszyć będzie podwyższenie kapitału i to pozwoli nam zmniejszyć proporcje między długiem netto a wynikiem EBITDA.
Co konkretnie ma być sfinansowane z pieniędzy od EBOiR?
Głównym celem jest budowa, rozbudowa i modernizacja sieci dystrybucyjnej. Chcemy uczynić je bardziej inteligentnymi, tak abyśmy mogli kompleksowo zarządzać przepływem energii. Widocznym dla odbiorcy przykładem mogą tu być liczniki zdalnego odczytu, które są ostatnim elementem infrastruktury.
Być może część pieniędzy zostanie także przeznaczona na budowę nowych odcinków linii energetycznych, choć koncentrować się będziemy raczej na zwiększaniu możliwości dotychczasowych sieci.
Pożyczka nie będzie przeznaczona na zakup od EBOiR pakietu akcji farm wiatrowych Iberdrola?
Nie, na ten cel pieniądze mamy.
Kiedy sfinalizują państwo to przejęcie?
Finał jest blisko. Umowę podpisaliśmy, otrzymaliśmy zgodę UOKiK. Myślę, że właścicielem akcji Iberdroli staniemy się jeszcze tego lata.
A co z zakupem Zespołu Elektrowni Wodnych „Niedzica”?
Sprawa wygląda obiecująco. Ta spółka bardzo nam się podoba, ponieważ struktura jej aktywów pasuje do naszego modelu biznesowego. Dlatego uważam, że możemy być dla niej odpowiednim inwestorem, który wesprze jej rozwój. ZEW Niedzica poznaliśmy zresztą dobrze już wcześniej, ponieważ blisko dwa lata temu przeprowadziliśmy due diligence tej firmy. Teraz dokonujemy kolejnego badania, w którym interesuje nas głównie stan prawny nieruchomości.
Skarb Państwa sugeruje, że Niedzica może trafić do grupy Energa dopiero po jej debiucie giełdowym. Jaka kolejność byłaby lepsza pana zdaniem?
Istotne jest to, żeby jeden proces nie hamował drugiego. Uważam, że jest to możliwe. Nasi prawnicy opracowują właśnie taką procedurę przejmowania Niedzicy, która nie wstrzymywałaby naszego debiutu.
Czy Enerdze uda się kupić Niedzicę jeszcze w tym roku?
Za wcześnie, aby o tym przesądzać.
Analitycy się obawiają, że w III kw. może nie dojść do IPO Energi. Co pan na to?
Zależy nam na debiucie i jesteśmy do niego wewnętrznie przygotowani. Opracowaliśmy już część merytoryczną prospektu emisyjnego, bazując zresztą na dokumentach emisyjnych, które przygotowywaliśmy wcześniej, w ramach przygotowań do emisji obligacji i euroobligacji.
Czy chcą państwo jak najszybszego debiutu?
Cały czas działamy normalnie i nie czujemy się w jakikolwiek sposób skrępowani brakiem decyzji o terminie IPO. Ważne jest nie to, żeby zadebiutować szybko, ale żeby to zrobić dobrze.
Czy planują państwo kolejną emisję obligacji, np. adresowaną do inwestorów indywidualnych, jak robi ostatnio coraz więcej spółek?
Dotychczas nie rozważaliśmy takiego wariantu. I sądzę, że w najbliższym czasie nie będziemy tego robić.