– Niezależnie od tego, który wariant reformy otwartych funduszy emerytalnych zostanie wybrany, nie będzie już takiego jak dotychczas przepływu pieniędzy z OFE na rynek – mówi Jarosław Niedzielewski, dyrektor ds. inwestycji Investors TFI. To może mieć wpływ również na branżę TFI.
Do tej pory posiadacze funduszy inwestycyjnych mogli liczyć na stabilizujący wpływ OFE na rynek akcji. W ciągu ostatnich trzech lat kupiły one dużo więcej akcji, niż sprzedały: saldo zakupów i sprzedaży wyniosło ponad 28 mld zł. – Fundusze emerytalne, w jakiejkolwiek formie przetrwają, gdy wejdzie w życie reforma, będą sprzedającym akcje netto. Napływ nowego kapitału nie będzie równoważył wypłat – wyjaśnia Niedzielewski.
W ostatnim 20-leciu indeksy na naszej giełdzie rosły szybciej niż PKB. Polska była pod tym względem wyjątkiem. Znacząco przyczyniły się do tego OFE posiadające – jak wynika z danych Ministerstwa Finansów – nawet 39 proc. akcji znajdujących się w wolnym obrocie na GPW. Udział OFE w obrotach na parkiecie to według różnych danych 6–11 proc.
Reklama
Bez funduszy emerytalnych nasza giełda przez dłuższy czas będzie słabsza niż inne rynki w regionie. To z kolei raczej zrazi inwestorów do zakupu jednostek polskich funduszy akcyjnych. TFI, aby zniwelować te spadki, będą zapewne w większym stopniu niż dotychczas inwestowały na zagranicznych giełdach. – I to już zaczyna się dziać – zauważa Niedzielewski.
Eksperci uspokajają, że OFE najpewniej nie będą musiały spieniężyć posiadanych akcji w krótkim czasie, jak miało to miejsce na Węgrzech. To zdaniem Niedzielewskiego stwarza pewną nadzieję. – Jeśli napływ nowych środków do funduszy akcyjnych będzie trwały, być może zdoła to zniwelować podaż ze strony OFE – tłumaczy.
Specjaliści z towarzystw funduszy inwestycyjnych liczą na to, że ich branża jednak skorzysta na dyskusji na temat oszczędzania na emeryturę. – Obecne wydarzenia paradoksalnie mają szansę w dłuższym terminie wręcz zmusić część Polaków do bardziej konkretnego myślenia o zabezpieczeniu finansowym przyszłości – uważa Łukasz Kwiecień, wiceprezes TFI PZU.
Korzyści dostrzega też Mariusz Staniszewski, prezes Noble Funds TFI. Według niego planowana reforma systemu to czytelny sygnał dla obywateli, że nie ma co liczyć na państwo i trzeba liczyć na siebie. – To może ich skłonić do inwestowania na przyszłość na własną rękę lub właśnie za pośrednictwem TFI – uważa Staniszewski. Ponadto skutkiem zmian będzie zapewne odejście części zarządzających z PTE i na tym też mogą skorzystać TFI.