229-hektarową inwestycję na terenie sąsiedniego miasta Heshan chciała zbudować China National Nuclear Corp., rządowa firma odpowiedzialna za badania nad energią jądrową, poszukiwanie i wydobycie uranu, produkcję paliwa oraz składowanie odpadów.
W zamierzeniach zakład miał być azjatycką wizytówką wzbogacania uranu i produkcji związanego z tym sprzętu. Jest to kolejny sukces przybierającego na sile w Chinach ruchu NIMBY (z ang. not in my backyard, nie w moim ogrodzie), który ostatnimi czasy może pochwalić się zablokowaniem dużych inwestycji. Dwa miesiące temu mieszkańcom miasta Kunming udało się zniweczyć plany budowy zakładu petrochemicznego, a w ub.r. protestujący zablokowali budowę zakładu przerobu metali w prowincji Syczuan.
Przypadek Jiangmen może wskazywać na nadchodzące problemy w kraju, który uzależnił przyszłość od energetyki jądrowej. W tej chwili w Chinach działa 17 reaktorów, 28 jest w budowie, a rząd zapowiada kolejne. Obecnie tylko 2 proc. energii produkowanej w Chinach pochodzi z atomu, aż 80 proc. zaś – z węgla.