Zgodnie z przewidywaniami, "za" byli deputowani koalicji socjaldemokratów i ludowców, natomiast wszystkie partie opozycji były "przeciw". W trakcie głosowania przed siedzibą parlamentu trwała pikieta funkcjonariuszy publicznych, sprzeciwiających się zmianom.
Zgodnie z nowymi zasadami, osoby zatrudnione w budżetówce będą pracować nie jak do tej pory 35, a 40 godzin tygodniowo. To jednak nie koniec nowości. Parlament przyjął także zmiany dotyczące tak zwanej mobilności specjalnej. Zwolnieni pracownicy sektora publicznego będą mieli 12 miesięcy na dokształcanie czy przekwalifikowanie. Przez pierwsze pół roku otrzymają dwie trzecie dotychczasowego wynagrodzenia, a później połowę. Po tym okresie będą mogli wybrać: albo znajdą się na liście osób oczekujących na ewentualne zatrudnienie - ale w tym przypadku nie będą im już przysługiwały żadne dodatkowe świadczenia, albo dobrowolnie zaakceptują ustanie stosunku pracy, w zamian za zasiłek dla bezrobotnych.


Rząd chce, by zmiany weszły w życie na początku przyszłego roku. Nowe rozwiązania mają się przyczynić do ograniczenia nadmiernego zatrudnienia w budżetówce, ale też większej elastyczności funkcjonariuszy publicznych. Związki zawodowe uznają te przepisy za niekonstytucyjne.