Bada praktycznie wszystko, co robimy w internecie.

Mowa o programie XKeyscore, wykorzystywanym przez amerykańskie służby. O jego istnieniu napisał - za pośrednictwem Edwarda Snowdena - brytyjski dziennik "Guardian".

Według doniesień gazety, XKeyscore wykorzystywała amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego. Wcześniej używała programu PRISM, zezwalającego na inwigilację głównych domen internetowych. XKeyscore może więcej.

Korzystający z tego programu mogą sprawdzić historię wyszukiwań w interenecie, treść maili, czatów oraz metadane, za pomocą których opisywane są dokumenty elektroniczne. Według "Guardiana", aby skorzystać z programu, pracownicy służb muszą jedynie wypełnić krótki formularz internetowy. Po chwili mają dostęp do niemal wszystkich śladów, jakie internauta zostawił w sieci.

>>> O aferze PRISM i Edwardzie Snowdenie czytaj więcej w specjalnym raporcie Forsal.pl

Reklama

NSA broni programu XKeyscore. Twierdzi, że - wbrew prasowym publikacjom - dostęp do niego mają nieliczni, a korzystanie z niego jest monitorowane. Służby dodają, że celem programu jest wyłącznie ochrona Amerykanów oraz żołnierzy na misjach zagranicznych. Według materiałów szkoleniowych, w 2008 roku dzięki XKeyscore udało się złapać 300 terrorystów.
Wcześniej "Guardian" - także za pośrednictwem Snowdena - informował, że Amerykanie śledzą internautów dzięki systemowi PRISM.

Opierał się on na współpracy służb między innymi z Facebookiem, Google, Microsoftem, Youtube'em i Skype'em. Po ujawnieniu tej informacji Edward Snowden został oskarżony o szpiegostwo, jednak Amerykanom nie udało się go złapać. Od 23 czerwca przebywa w strefie tranzytowej lotniska w Moskwie, w oczekiwaniu na azyl polityczny. Kilka krajów, w tym Polska, odmówiło udzielenia azylu Snowdenowi.

>>> Czytaj też: Afera Snowdena: Rosja i USA podejmą współpracę?