Przekazał on znaczne fundusze na potrzeby organizacji, która od ponad tygodnia pikietuje próbne wiercenia w hrabstwie Sussex.

Mark Constantine, właściciel ponad stu sklepów Lush w Wielkiej Brytanii i Irlandii, dał w zeszłym roku 20 tysięcy funtów organizacji Frack Off. Firma nie kryje się z tym, a jej rzeczniczka powiedziała, że inne, mniejsze organizacje protestu otrzymały również dotacje od tysiąca do 10 tysięcy funtów.

Aktywiści Frack Off włączyli się do protestu mieszkańców wsi Balcombe w hrabstwie Sussex, organizując tak zwany "Karnawał antyfrakingowy" - od nazwy metody wydobycia gazu łupkowego.

>>> Czytaj też: Gminy liczą na dodatkowe korzyści z wydobycia gazu łupkowego

Reklama

Część mieszkańców odnosi się niechętnie do radykalnych form, jakie przybiera ta akcja. Członkowie Frack Off przecięli przewody hamulcowe w jednej z ciężarówek ze sprzętem wiertniczym, blokowali drogi, przykuli się do starego wozu strażackiego ustawionego w poprzek wjazdu na teren wierceń, a dwoje skleiło sobie nawet ręce klejem SuperGlue wokół bramy.

"Daily Telegraph" ujawnia, że wśród ponad 30 aktywistów aresztowanych do tej pory przez policję jest Tamsin Osmond, kierująca kampaniami reklamowymi Lush. Również witryna internetowa firmy poświęca sporo miejsca działalności Frack Off, podkreślając, że jest ona zgodna z przyjaznym środowisku etosem, jaki wyznaje Lush.

>>> Czytaj też: Brytyjczycy sceptyczni w kwestii łupków