Internet coraz częściej staje się katalizatorem zmian. Tak było podczas arabskiej wiosny. Czy coś podobnego jest możliwe także w państwach byłego ZSRR?
Jest różnica między wykorzystaniem pewnego narzędzia do wyrażania niezadowolenia a dokonywaniem prawdziwej zmiany. Internet przyniósł arabską wiosnę do Egiptu, potem jednak zawitały tam chaos i nowa tyrania, której sieć przecież nie zapobiegła. Władimir Putin nie odejdzie z urzędu tylko przez jakieś niepochlebne opinie w sieci. Internet to tylko jedno z narzędzi oporu, ale niedecydujące i niezdolne do samodzielnego obalania rządów.
Co jeszcze jest potrzebne?
Demonstracje, wznoszenie barykad – tradycyjne metody rebelii, które zostały użyte także w Egipcie. Internet potrafi niezadowolenie zebrać i wyrazić, może także zawstydzać polityków, ale nie jest w stanie ich usuwać. Media zwykły najpierw nie doceniać, a potem przeceniać różne zjawiska. Telefonia komórkowa miała np. dokonać transformacji Afryki. Z pewnością zmieniła sytuację, ale nie przyniosła pełnej transformacji.
Reklama
Jak internet wpływa na rozliczanie rządów?
Wpływa na ich przejrzystość, bo umożliwia komuś, kto ma wgląd w jakąś sytuację, podzielenie się swoją perspektywą ze wszystkimi. Hakerzy upubliczniający tajne informacje czynią przejrzystymi nawet te obszary, które tradycyjnie pozostawały w ukryciu, jak bezpieczeństwo narodowe.
Gdzieś tutaj pojawia się argument moralny. Co jest ważniejsze – przejrzystość czy bezpieczeństwo?
Dokładnie tak. Z punktu widzenia kogoś, kto wierzy w przejrzystość, jest to oczywiście dobra rzecz, chociaż ujawnianie tajemnic państwowych czy nazwisk szpiegów wiąże się z dużym ryzykiem dla bezpieczeństwa państwa. Biorąc jednak pod uwagę, z jaką ilością tajemnic mamy do czynienia i jak często władzom zdarzają się nadużycia w tej materii, wydaje mi się, że ta część sieci – hakowanie, ujawnianie informacji – ogólnie wychodzi nam na dobre.
>>> Czytaj też: Elektroniczni oligarchowie czyli rosyjski sposób na internet
Ktoś mógłby zapytać, po co nam jeszcze wywiad. Poczekajmy, aż hakerzy wszystko ujawnią.
Hakerzy mogą się uganiać za tajemnicami w tych demokracjach, które zbyt zazdrośnie strzegą swoich tajemnic. Niestety, nie zdobywają planów Al-Kaidy, Hezbollahu czy innych grup terrorystycznych, bo ryzykowaliby własne życie. Ta sfera pozostaje domeną służb.
Jak sieć wpływa na zachowanie polityków?
Większość polityków to starsi faceci. A starsi faceci nie do końca rozumieją media społecznościowe. W pewnym sensie można powiedzieć, że Anthony Weiner (kongresmen, który przesyłał kobietom swoje nagie zdjęcia – red.) rozumiał te media, bo używał ich do wysyłania zdjęć. Ale większość polityków jest raczej z tyłu, jeśli chodzi o technologię. Większość działaczy dopuszczających się nadużyć uważa, że są zbyt potężni, być zostali złapani. Władza daje im poczucie bezkarności. Weiner przecież działał w sieci, musiał podejrzewać, że to wyjdzie na jaw. Bill Clinton również myślał, że skoro jest prezydentem, to jakoś się wybroni. Tak jest też w przypadku Putina.
A nowa generacja polityków?
Weiner był relatywnie młodym politykiem, rozumiał media społecznościowe i sprawnie się nimi posługiwał. Nie ma różnicy, czy jesteś stary, czy młody. Władza może uderzyć ci do głowy; myślisz wtedy, że da ci nietykalność. Dlatego politycy dalej będą nadużywać władzy, a złapani nie będą w stanie ukryć zdziwienia, że im się nie udało. Wielką rolę odgrywa tu słabość natury ludzkiej.
Podsumowując: internet a polityka. Kciuk w górę czy w dół?
Kciuk w bok. Z jednej strony sieć pozwala zorganizować się ludziom, którzy chcą obalić nielegalną władzę, zapewnia przejrzystość. Z drugiej zaś strony – niszczy prywatność, niezwykle utrudnia ochronę informacji wywiadowczych czy tajemnic dyplomatycznych. Ale też daje zwykłym ludziom iluzję władzy. Młodzi Egipcjanie, którzy używali sieci do organizowania się, i tak ginęli później od kul egipskiej armii. Technologia jest tylko narzędziem. Sama w sobie nie niesie żadnej wartości moralnej, ta bierze się ze sposobu i z celu ich użycia. Media społecznościowe czynią zalety polityki lepszymi, a wady – gorszymi.
Benjamin Barber weźnie udział w panelu na temat wpływu nowych technologii na demokrację, społeczeństwo i rynek w ramach Europejskiego Forum Nowych Idei. Panel poprowadzi prezes PZU Andrzej Klesyk.
/>