Premier Donald Tusk zapowiada, że nie odejdziemy od energii z węgla. Z kolei wicepremier Janusz Piechociński twierdzi, że powinniśmy rozwijać źródła odnawialne (OZE). Jak pogodzić te dwie koncepcje?
Tu nie ma zasadniczej sprzeczności. Źródła odnawialne są ważne, i to nie tylko dlatego, że mamy zobowiązania unijne. Duńczycy mają pod dostatkiem gazu ziemnego, a od dawna przecież rozwijają źródła odnawialne.
To, że nie odejdziemy od węgla, jest oczywiste, bo to jedyny surowiec energetyczny, jaki mamy w dużych ilościach. Zabiegam o to nieprzerwanie od początku działań w Parlamencie Europejskim, od 2004 r. Pozostaje pytanie: „Jak wykorzystywać węgiel?”. Odpowiedzią są czyste technologie, które pozwolą nam wydobywać i przetwarzać węgiel w sposób ekologicznie bezpieczny.
Podkreśla pan konieczność wykorzystania wszystkich dostępnych źródeł energii w każdym kraju, dla nas zwłaszcza węgla i gazu z łupków.
To jest podstawa naszego bezpieczeństwa energetycznego. Wspólny rynek energii to także możliwość obniżki cen w wyniku konkurencji producentów i dostawców na tym rynku. Proponuję tam także renegocjację długoterminowych kontraktów gazowych, które opierają ceny gazu na cenach ropy. Ropa na świecie jest nadal droga, a gaz ostatnio znacznie tańszy. Na przyszłość takie powiązanie cen jest z pewnością nie do zaakceptowania.
Niedawno chcieliśmy budować elektrownię jądrową.
Ona jest także w naszym zasięgu, a jej budowa oznacza skok cywilizacyjny, wymuszając rozwój technologiczny w wielu innych dziedzinach. Musimy się przygotować do podjęcia najpóźniej w 2016 r. ostatecznej decyzji o jej budowie. Do tego czasu będziemy znali rzeczywiste zasoby gazu łupkowego i opłacalność jego eksploatacji.
Na czym powinna się koncentrować energetyka odnawialna?
Stopniowo na mikroźródłach. Sami obywatele, prosumenci, mogą produkować energię. Dzięki temu będą mieli ciepło i energię elektryczną na swoje potrzeby i dodatkowo będą czerpać zyski, sprzedając nadwyżki do sieci. Jednak w tym celu potrzebna jest przyjazna ustawa o odnawialnych źródłach energii. Potrzeba też jak najszybszego zakończenia prac nad ustawą korytarzową, związaną z budową sieci elektroenergetycznych, a także gazowych.
Sądzi pan, że wystarczy ustawa o OZE, by Polacy postawili na podwórkach wiatraki i kolektory?
Niezbędne są ulgi inwestycyjne i zachęty operacyjne. Musi być zagwarantowany odbiór nadmiaru produkowanej energii, przyłączanie do sieci, która ten nadmiar energii odbiera. Unia chętnie współfinansuje takie inwestycje, a zwłaszcza domy pasywne, prawie niepobierające energii z zewnątrz.
Czy samo państwo powinno inwestować w OZE?
Należy inwestować przede wszystkim w efektywność energetyczną. Państwo powinno stworzyć takie warunki, aby prywatni inwestorzy zechcieli finansować OZE. Zachęty do stosowania energetyki odnawialnej są także powszechnie znane, nie tylko w Europie. Najważniejsza jednak jest budowa sieci elektroenergetycznych, bez których odnawialne źródła energii nie mogą być używane na większą skalę. Jest to niezbędne zwłaszcza na terenach wiejskich. Dodatkowo jeszcze trzeba zainstalować elastyczne moce wytwórcze, przede wszystkim bloki energetyczne na gaz ziemny, które można szybko włączyć, gdy wiatr przestaje wiać lub słońce świecić. To właśnie konieczność rozbudowy tych sieci i zapasowych bloków energetycznych zwiększa koszty wprowadzania OZE.