Obecnie obowiązująca ustawa refundacyjna powinna zostać gruntownie zmieniona, a zapisy dotyczące zakazu reklamy aptek powinny zostać doprecyzowane, tak, aby nie było żadnych wątpliwości czym jest reklama, a najlepiej - całkowicie usunięte z ustawy, uznali eksperci rynku farmaceutycznego podczas debaty zorganizowanej przez "Super Biznes", dodatek do dziennika "Super Express".
"W 26 krajach UE nie ma zakazu reklamy działalności aptek na poziomie aktów prawnych, tak jak występuje to w Polsce. Najwidoczniej uznano tam, że taki zapis byłby pogwałceniem swobód prowadzenia działalności gospodarczej" - powiedziała prezes fundacji Lege Pharmaciae Katarzyna Sabiłło.
>>> Czytaj też: Przepisy dot. reklamowania aptek są niejasne, rząd unika tematu
Zdaniem prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska Ireny Rej, zapis dotyczący zakazu reklamy aptek powinien zostać doprecyzowany lub usunięty w ogóle z ustawy.
Sytuacja dotycząca obecnie obowiązującej ustawy refundacyjnej byłaby zupełnie inna, gdyby w odpowiednim momencie głosy całego środowiska zostały zauważone i uwzględnione przez resort zdrowia, posłów i senatorów w trakcie prac legislacyjnych.
"W trakcie prac nad obecnie obowiązującą ustawą refundacyjną w Senacie zgłoszono ponad 270 uwag, setki innych zostały zgłoszone przez nasze środowisko i to już pokazywało, że będzie w przyszłości problem z tą ustawą i będzie trzeba ją zmienić" - powiedziała Rej.
"Ustawa w takim kształcie nie powinna w ogóle wejść w życie. Niestety politycy, który ostatecznie podpisał ustawę nie posłuchali naszych głosów" - dodała Sabiłło.
Według dyrektora generalnego Federacji Pacjentów Polskich Tomasza Szelągowskiego, zakaz reklamy aptek zniszczył w Polsce m.in. opiekę farmaceutyczną, która w innych krajach rozwija się bardzo dobrze.
Prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET Marcin Piskorski zwrócił uwagę odpływ pacjentów z aptek w związku z zakazem reklamy aptek. "Pacjenci po leki OTC coraz częściej idą do sklepów czy drogerii zamiast przychodzić do aptek, gdzie jednocześnie otrzymaliby dodatkową poradę od farmaceuty. Tracą na tym apteki, a przede wszystkim pacjenci" - uważa Piskorski.
Zdaniem Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha, rząd nie przeprowadził żadnych ocen skutków wprowadzenia ustawy refundacyjnej. "Taką analizę przeprowadziło nasze Centrum i natychmiast było widać, co nastąpi po jej wdrożeniu, a mianowicie całkowite odcięcie pacjenta od informacji i od opieki farmaceutycznej. Poza tym, jeżeli pacjent ma gorszy dostęp do leków, to szybciej może trafić do szpitala a w tym momencie NFZ nie uzyskuje oszczędności, gdyż takie leczenie jest wielokrotnie droższe" - uważa Sadowski.
Eksperci odnieśli się także do propozycji Ministerstwa Zdrowia dotyczącej ogłaszania listy leków refundowanych nie co dwa miesiąca, ale co trzy. Ich zdaniem, zbyt częste nowelizacje listy doprowadzały do tego, że apteki nie zwiększały stanów magazynowych, a więc zmniejszała się dostępność leków dla pacjentów, a jednocześnie powstawały poważne problemy w sytuacji, kiedy ceny danego leku były obniżane. "Są różne systemy dotyczące list leków refundowanych. Najsensowniejszym wydaje się jednak system, gdzie dopisuje się kolejne leki do już obowiązującej listy, a nie zupełnie się je zmienia" - powiedział prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego Cezary Śledziewski.
Eksperci zwrócili uwagę, że pocieszający jest fakt, że przedstawiciele resortu zdrowia zauważają problemy sektora farmaceutycznego i powoli nawiązują dialog z organizacjami branżowymi. Podczas niedawnego okrągłego stołu środowiska farmaceutycznego zorganizowanego w Business Centre Club wiceminister Sławomir Neumann z Ministerstwa Zdrowia mówił, że wykładnia kontestowanego zakazu reklamy aptek faktycznie może budzić wątpliwości i warto byłoby zastanowić się nad doprecyzowaniem niejasnych przepisów. Dodał, że patrząc historycznie, żadne zapisy prohibicyjne nie trwały długo, nie wytrzymując próby w zderzeniu z potrzebami ludzi, więc warto byłoby z wyprzedzeniem wypracować rozwiązania satysfakcjonujące wszystkich. W spotkaniu, mimo zaproszenia, nie wziął udziału nikt z Naczelnej Izby Aptekarskiej.