Statystyczny chilijski przedstawiciel klasy średniej zarabia ponad 33 dolary dziennie. Na drugim miejscu jest Meksyk z niespełna 20 dolarami, na trzecim Peru - tu zysk wynosi 18 dolarów. Chilijczycy pokonali też najsilniejszy kraj spoza Sojuszu - Brazylię - o 7 dolarów.

>>> Czytaj też: Chile: górnicy żyją w dobrobycie, a dzięki temu rośnie konsumpcja

Eksperci podkreślają, że klasa średnia w krajach latynoamerykańskich w ciągu ostatniej dekady powiększyła się mniej więcej o 50 procent i stanowi obecnie 30 procent społeczeństwa. Wśród niebezpiecznych następstw tego wzrostu wymieniają gwałtownie rosnące zadłużenie klasy średniej, co grozi wzrostem inflacji i spowolnieniem rozwoju gospodarki. Eksperci zauważają też, że władze muszą stawić czoła coraz większym wymaganiom klasy średniej.

>>> Czytaj też: Oto gminy z największym odsetkiem osób korzystających z pomocy społecznej

Reklama

"Dostęp do informacji sprawił, że nawet najbiedniejsza osoba na najbiedniejszych latynoamerykańskich przedmieściach jest świadoma, czego ma prawo się domagać. Chce, aby składane przez polityków obietnice były realizowane. To duże wyzwanie dla władz" - skomentował Jim Yong Kim, prezes Banku Światowego.

Przykładem nowych wymagań mogą być Brazylijczycy, którzy walczą o lepszy transport publiczny czy Chilijczycy, którzy domagają się prawa do darmowej edukacji.

>>> Czytaj też: KGHM rezygnuje z Kazachstanu. Najważniejsze będą inwestycje w Chile