Od 3 stycznia w całej Unii zniesione zostaną ograniczenia w osiedlaniu się Rumunów i Bułgarów i nastąpi ich pełne równouprawnienie na unijnym rynku pracy.

Unijne przepisy nie dopuszczają jakichkolwiek rozróżnień w dostępie do systemu świadczeń socjalnych dla własnych obywateli i imigrantów z innych państw członkowskich. Ale premier David Cameron szykuje się do ostrego starcia na tym tle z Komisją Europejską.

Już w marcu sondaż opinii publicznej wykazał, że 82 proc. Brytyjczyków nie chce otwarcia granic dla Rumunów i Bułgarów. Rząd nie planuje zamknięcia im dostępu do rynku pracy, ale chce uniknąć olbrzymich wydatków na zasiłki - rodzinne, mieszkaniowe i dla bezrobotnych, z których i tak korzystają już dziesiątki tysięcy Polaków, Litwinów, Słowaków i przybyszy z innych państw poprzedniej grupy akcesyjnej.

"Musimy się dobrze przyjrzeć systemowi zasiłków, żeby mieć pewność, że ludzie przyjeżdżają tu do pracy, a nie żeby korzystać z zabezpieczeń państwa opiekuńczego"- powiedział BBC minister oświaty Michael Gove.

Reklama

Nieuniknione starcie z Brukselą na tle uprawnień Rumunów i Bułgarów zapowiadają też dziś wypowiedzi dla prasy innych członków brytyjskiego rządu.

>>> Czytaj też: Brytyjscy naukowcy: imigranci zapłacili więcej podatków niż pobrali zasiłków