Ratingi Polskie pozostaną stabilne, co nie powinno przełożyć się na znaczny wzrost ryzyka, uważa Juraj Kotian, szef działu analiz makro CEE w Erste Group. Jednak, według niego, większe uzależnienie od globalnych nastrojów oznacza, że ryzyko związane z wydarzeniami na arenie międzynarodowej będzie miało wpływ na rentowności, dodatkowo zwiększając obecną presję zwyżkową.

"Choć oczekiwane zmiany strukturalne wśród polskich obligatariuszy wywołają większą zmienność na rynku, Polska będzie w dalszym ciągu dobrze postrzegana na rynkach międzynarodowych, a jej ratingi pozostaną stabilne, co nie powinno przełożyć się na znaczny wzrost ryzyka. Niemniej jednak, większe uzależnienie od globalnych nastrojów oznacza, że ryzyko związane z wydarzeniami na arenie międzynarodowej (np. z rozpoczęciem wygaszania programu luzowania ilościowego) będzie miało wpływ na rentowności, dodatkowo zwiększając obecną presję zwyżkową" - czytamy w komunikacie Erste na temat raportu "Prognozy dotyczące rynku obligacji w Europie Środkowo-Wschodniej w 2014 roku – Do czego doprowadzi ograniczenie luzowania ilościowego przez Fed i ożywienie gospodarcze w regionie?".

Według prognoz Erste zawartych w raporcie, rentowność polskich obligacji 10-letnich będzie rosnąć - z obecnych 4,42 proc. do 4,61 proc. w I kw. 2014., 4,76 proc. w II kw., 4,84 proc. w III kw. i do 4,95 proc. w IV kw. 2014 r.

>>> Przeczytaj też opinię prof. Rybińskiego o zmianach w OFE: Przemilczane konsekwencje demontażu OFE

Reklama

Analityk Erste zwraca uwagę, że polski dług publiczny rósł ostatnimi czasy i przekroczył ustawowy próg 50 proc. PKB, niebezpiecznie zbliżając się do drugiego – 55 proc. PKB, kiedy gospodarka zaczęła wyhamowywać. Większość długu jest w złotówkach, a pozostałą część wyemitowano w EUR i USD. Nieznacznie skrócił się średni termin zapadalności krajowego długu, tj. 4,37 roku, a w przypadku długu w walutach obcych wynosi on 7,42 roku. Mimo to, nadchodzące zmiany w systemie emerytalnym skrócą termin zapadalności krajowego długu o ok. 0,2 roku według Ministerstwa Finansów.

"Zakładając, że reforma systemu emerytalnego zostanie przeprowadzona pod koniec stycznia, prognozuje się spadek potrzeb pożyczkowych brutto do ok. 132 mld zł (tj. 7,7 proc. PKB) w 2014 roku. Inną konsekwencją reformy systemu emerytalnego będzie zmiana struktury podmiotowej długu wyemitowanego przez Skarb Państwa. Według prognoz udział inwestorów zagranicznych posiadających krajowe papiery skarbowe wzrośnie do ok. 44 proc. (obecnie 35 proc.), a w całym zadłużeniu do ok. 62 proc. (obecnie 53 proc.)" - czytamy dalej.

Kotian uważa też, że prognozowany przez Ministerstwo Finansów wzrost PKB na poziomie 2,5 proc. w 2014 r. jest realistyczny, a dochody budżetu mogą okazać się wyższe od planu, co może oznaczać, że deficyt budżetowy będzie niższy niż planowane 47,7 mld zł.

>>> Wybór między ZUS i OFE: sprawdziliśmy, jaka jest naprawdę różnica

W parlamencie znajduje się obecnie ustawa, według której 51,5 proc. oszczędności zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych (OFE) ma być przekazane do ZUS-u. Na mocy nowych przepisów OFE nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa, będą mogły natomiast szerzej niż dotąd inwestować akcje. Przyszli emeryci będą mieli 4 miesiące na podjęcie decyzji, czy chcą, by ich środki na przyszłą emeryturę były gromadzone w ZUS i w wybranym wcześniej OFE, czy tylko w ZUS. Niezależnie od tej decyzji na 10 lat przed emeryturą środki z OFE będą stopniowo przenoszone na subkonto w ZUS-ie.