Jednak w Brukseli wiele osób patrzy na nią z niepokojem zastanawiając się, czy kraj pogrążony w kryzysie poradzi sobie z wszystkimi wyzwaniami.

To będzie piąte przewodnictwo Grecji w Unii, więc jest ona już zahartowana, tylko że teraz okoliczności są niesprzyjające. W ostatnich latach Ateny nie miały najlepszej prasy we Wspólnocie. Grecja jest uzależniona od międzynarodowej pomocy finansowej i często wytyka się ją palcem za brak reform i niewydolną administrację. Mimo to premier Grecji Antonis Samaras przekonuje: - To będzie udane greckie przewodnictwo. Jesteśmy przygotowani na maraton, o zmęczeniu nie ma mowy, wykażemy się.

Jednak w Brukseli już słychać głosy, że plan greckiego przewodnictwa nie jest dopracowany, że administracja nie da sobie rady, że problemy wewnętrzne odbiją się negatywnie na prezydencji. - Pozytywne jest to, że grecka prezydencja potrwa tylko 3 miesiące. Marzec-kwiecień to koniec pracy Parlamentu Europejskiego i przed majowymi wyborami nie będą prowadzone żadne prace legislacyjne - skomentował w rozmowie z Polskim Radiem Peter Spiegel z "Financial Times".

Grecja chce dokończyć prace nad systemem ratowania i kontrolowanej upadłości banków w strefie euro. Chce się zająć nielegalną imigracją, walką z bezrobociem i zapowiada zbliżenie krajów Bałkanów Zachodnich do Unii.

Reklama

>>> Obejmująca dziś przewodnictwo Unii Europejskiej Grecja będzie musiała zmierzyć się z wieloma problemami - nie tylko gospodarczymi, ale także z tak prozaicznymi kwestiami jak… śmieci.