Legal Entity Identifier jest niezbędny, by złożyć sprawozdanie o zawartych transakcjach instrumentami pochodnymi. Będzie to obowiązkowe właśnie od 12 lutego – co wynika z regulacji unijnych. LEI to globalny numer identyfikacyjny wydawany przez specjalne agencje na całym świecie – w Polsce przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Jak dotąd wydał on ok. 150 takich numerów. To niewiele, biorąc pod uwagę szacunki bankowców, według których transakcje instrumentami pochodnymi może zawierać nawet 8 tys. firm niefinansowych. Przedstawiciele KDPW podkreślają, że wpłynęło już kilkaset kolejnych wniosków. – Ale apelujemy do wszystkich zobligowanych podmiotów o składanie wniosków już teraz, a nie pozostawienie decyzji na ostatnią chwilę – mówi Iwona Sroka, prezes KDPW.
Kto jest zobligowany do posiadania numeru? Wszystkie osoby prawne zawierające transakcje na rynkach pochodnych – nie tylko banki i domy maklerskie, lecz także ich klienci przedsiębiorcy, w tym osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą, które zechcą np. zabezpieczyć się przed wzrostem odsetek od kredytu, kupując kontrakt IRS. Bez numeru LEI praktycznie nie da się zawrzeć transakcji pochodnej po 12 lutego. – Technicznie bank mógłby podpisać umowę z klientem, ale bez numeru nie dopełniłby obowiązku skutecznego złożenia sprawozdania. A przez to mógłby się narazić na sankcje ze strony KNF – twierdzi Piotr Bińka z Raiffeisen Polbanku.
Firma, który chce kupować instrumenty pochodne (nie tylko na giełdzie, lecz także na rynku nieregulowanym OTC), musi sama wystąpić o numer identyfikacyjny. Banki (lub domy maklerskie) sprzedające te instrumenty teoretycznie mogłyby złożyć wniosek w imieniu klienta, ale wymagałoby to notarialnego upoważnienia. Co więcej, do bazy KDPW sprawozdania powinni złożyć wszyscy, którzy mieli aktywne instrumenty pochodne 16 sierpnia 2012 r. Teoretycznie więc ci, których transakcje zostały już zakończone, a nowych nie zawierali, i tak muszą wystąpić o numer LEI. A nie jest to darmowa usługa. Nadanie numeru kosztuje 480 zł netto, po upływie roku trzeba zapłacić kolejne 240 zł. KDPW twierdzi, że stawki ustalono na podstawie kalkulacji kosztów.
Przedstawiciele instytucji finansowych zajmujących się handlem pochodnymi nie są entuzjastami nowych regulacji. Zdaniem Piotra Bińka, cały proces raportowania danych o transakcjach to dla banków duże wyzwanie. Raiffeisen Polbank przez ponad pół roku pracował nad rozwiązaniami informatycznymi, dzięki którym będzie przesyłał raporty do KDPW. Według banku firmy bez odpowiedniego zaplecza miałyby problemy ze sporządzaniem sprawozdań. – Prawdopodobnie więc banki będą to robić w ich imieniu – mówi.
Reklama
To staje się standardem: bezpłatne sprawozdania w imieniu klientów będą składać np. PKO BP i Pekao. Banki deklarują też, że same prowadzą akcję informacyjną wśród klientów na temat konieczności posiadania numeru LEI i obowiązku raportowania transakcji. Marcin Sławiński, dyrektor Biura Tradingu PKO BP, uważa jednak, że nowe regulacje mogą zaszkodzić rozwojowi rynku pochodnych w segmencie klientów korporacyjnych. – Sam obowiązek raportowania negatywnie wpłynie na rynek. A tym bardziej na odpłatność za tę usługę – mówi Sławiński.