Jeśli to prawda, to znaczy, że nakazy wystawiono także na dwie osoby wymienione w tekście z nazwiska. Chodzi o Alberta El Gamila, tłumacza języka arabskiego, który wcześniej pracował dla FBI, oraz doświadczonego agenta Mike’a Sealy’ego. Ten ostatni przybył do Polski jako menedżer programu, z zadaniem nadzorowania tajnego więzienia Quartz, jak brzmiał kryptonim punktu w Starych Kiejkutach.
Sealy’ego nietrudno znaleźć. Osoba o takim nazwisku ma konto w serwisie LinkedIn, czyli portalu społecznościowym pomagającym budować karierę zawodową. Posiadacz profilu pracował w służbach 25 lat i chwali się, że osiągnął znaczące sukcesy zawodowe, awansując z pozycji szeregowego agenta na station chiefa, czyli najważniejszego funkcjonariusza agencji na terenie danego kraju. Z CIA odszedł w listopadzie 2003 r.
Tymczasem według „Washington Post” Sealy’ego odwołano z Polski właśnie w 2003 r., po tym jak centrala dowiedziała się o nadużyciach w sposobie traktowania więźniów. Miał odejść z Agencji „niedługo potem”, a więc orientacyjny czas zakończenia służby podany w artykule pokrywa się z tym podanym na profilu. Z dużym prawdopodobieństwem możemy więc przyjąć, że Sealy z artykułu i Sealy z LinkedIn to ta sama osoba.
>>> "Washington Post": CIA zapłaciła 15 mln USD za tajne więzienie w Polsce Według "Washington Post" na początku 2003 roku oficerowie CIA odebrali z amerykańskiej ambasady w Warszawie dwa kartony przesłane drogą dyplomatyczną z Berlina. Znajdowało się w nich 15 mln dol. w gotówce.
Reklama
>>> Kody źródłowe do dronów oferowanych przez jedną z izraelskich firm prawdopodobnie są w rękach Rosjan – mówił Waldemar Skrzypczak. Teraz WikiLeaks potwierdza słowa b. wiceszefa MON.