W Hiszpanii rozpoczęła się 3-dniowa debata o stanie państwa. Podczas przemówienia w parlamencie premier Mariano Rajoy zapowiedział, że w tym roku wzrost gospodarczy wyniesie 1 proc. PKB, a dzięki przygotowywanej przez rząd reformie fiskalnej, 12 mln osób będzie płaciło niższe podatki.

Mariano Rajoy zapewnił, że kraj wychodzi z kryzysu, choć statystyczny Hiszpan wciąż tego nie odczuwa. Dlatego, by wesprzeć najniżej uposażonych, od 2015 roku z podatku dochodowego zostaną zwolnieni ci, którzy zarabiają rocznie poniżej 12 tysięcy euro. Mniejszy podatek zapłacą też rodziny.

Aby zachęcić do tworzenia nowych miejsc pracy, rząd zmniejszy składki na ubezpieczenia społeczne o trzy czwarte. Nowo przyjęty pracownik będzie jednak musiał podpisać bezterminową umowę o pracę. Zdaniem premiera, bezrobocie zacznie spadać pod koniec 2014 roku, między innymi dzięki pożyczkom dla małych i średnich firm.

Jak obliczono, podczas przemówienia Rajoy użył aż 48 razy słowa „reforma”, a 23 razy zapewnił o poprawie sytuacji w kraju. Jego wystąpienie nie przekonało jednak opozycji, która uważa, że było ono początkiem kampanii wyborczej Partii Ludowej przed majowymi wyborami do Paramentu Europejskiego.

Hiszpania ma coraz większą wiarygodność kredytową. Agencja ratingowa Moody’s podniosła ocenę kraju do Baa2, czyli powyżej tzw. „poziomu śmieciowego” i pochwaliła rząd za powrót do równowagi gospodarczej. Czytaj więcej

Reklama