Premier komentował słowa rosyjskiego prezydenta, według którego bojownicy w Kijowie byli szkoleni m.in.... w Polsce:

- Obecność Polaków w Kijowie nie miała takiego charakteru, jaki przypisuje prezydent Putin. Wszyscy widzieliśmy, że wielu polskich obywateli wyrażało pełną solidarność z tymi, którzy walczyli o demokrację, natomiast nie mogę zaakceptować tych sformułowań, jakie padły na tej konferencji. One są bardzo, bardzo dalekie od rzeczywistości - powiedział Donald Tusk.

Jednocześnie szef rządu uznał, że polska "strategia przynosi efekty" i że w sprawie Ukrainy prezydent Rosji zreflektował się dzięki międzynarodowej presji. Polski premier dodał, ze słowa Putina o Polsce i Litwie mogły być próbą "wyjęcia Polski z solidarnie działającej wspólnoty Zachodu".

>>> Co dla Polski oznacza interwencja Rosji na Krymie? Oto 5 głównych konsekwencji

Reklama

Donald Tusk zapewnił, że Polska będzie dalej uczestniczyć w międzynarodowych wysiłkach na rzecz uspokojenia sytuacji na Ukrainie.

Wcześniej na konferencji prasowej prezydent Rosji stwierdził, że ludzie z samoobrony Majdanu szkoleni byli w przygranicznych bazach - na Litwie i w Polsce, i w samej Ukrainie. "Ich instruktorzy byli przygotowywani od dłuższego czasu. Wiedzieliście, jak byli szkoleni, jak siły specjalne, byli nawet podzieleni na oddziały. Działali jak specnaz."- dodał Putin.

Ochrona przed inwazją

Trzeba uchronić Ukrainę przez rozpadem, inwazją i agresją - mówił Donald Tusk. Podczas konferencji prasowej premier zaznaczał, że dopiero wtedy będzie można skutecznie realizować plan pomocy dla naszego wschodniego sąsiada.

Szef rządu mówił, że wspomniany plan pomocy jest "bardzo trudny", bo będzie wymagał czasu oraz nakładów finansowych z różnych środków. Tusk zaznaczył jednak, że świat jest zdeterminowany, aby pomóc Ukrainie, która obecnie jest "w zapaści".

Premier mówił także, że żadna konferencja, spotkanie ambasadorów czy zapowiedź sankcji nie zmienią sytuacji na Krymie. W jego opinii widać jednak, że Rosja wstrzymała swoje działania w tamtym obszarze pod wpływem presji międzynarodowej i działań dyplomatycznych.

Zdaniem Tuska na Putinie wrażenie zrobiły potencjalne sankcje, w postaci np. powrotu do formatu G7, czy restrykcje wizowe.

Donald Tusk zaznaczał również, że wspólnota międzynarodowa traktuje władze wybrane na Ukrainie jako prawowite, a Jaceniuka jako premiera legalnie działającego rządu. Tusk dodał, że pierwszy raz mięliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy w kraju ginęli ludzie w imię tego, aby przystąpić do Wspólnoty Europejskiej. W jego opinii był to kluczowy moment, który uniemożliwił podporządkowanie Ukrainy Rosji.

Słowa Putina nie mają nic wspólnego z rzeczywistością

Andrzej Halicki z PO uważa, że trudno jest komentować słowa, które nie ma ją nic wspólnego z rzeczywistością. W jego ocenie Putin próbuje uzasadnić swoją agresję, tym bardziej, że on i Rosja są dziś osamotnieni na arenie międzynarodowej. „Nie ma ani jednego sojusznika, ani jednego państwa, ani jednego przywódcy światowego, który by przyznał rację temu karkołomnemu uzasadnieniu agresji. Musi tez wytłumaczyć swojemu społeczeństwu dlaczego i co robi. I wydaje mi się, że ma z tym też pewien problem” - powiedział Halicki.

Reakcja opozycji

Posłowie PiS uważają, że konferencja Władimira Putina miała typowo propagandowy charakter. Prezydent Rosji wziął udział w konferencji prasowej pierwszy raz od wybuchu kryzysu na Ukrainie.

Według posła Mariusza Antoniego Kamińskiego przekaz był skierowany przede wszystkim do mieszkańców Rosji i Rosjan, którzy są na Krymie. Władimir Putin oskarżył Polskę i Litwę o szkolenie kijowskich "euromajdanowców".

Do "bezczelnych wypowiedzi" poseł Kamiński zaliczył też między innymi tą, że wojsko, które zajmowało Krym, to oddziały samoobrony.

Wynika z tego zdaniem posła PiS, że Władimir Putin za nic ma Zachód, robi swoje i "gra na nosie" Stanom Zjednoczonym i Unii Europejskiej, mówiąc "Krym i tak jest mój i co mi zrobicie" - a jednocześnie uspokaja Rosjan mieszkających na Krymie.

Wiceprzewodniczący komisji spraw zagranicznych Witold Waszczykowski z PiS uważa, że prezydent Putin skierował swój dzisiejszy przekaz do wszystkich państw byłego Związku Radzieckiego.

Prezydent Putin uważa, że w krajach byłego ZSRR nie można zbudować demokracji w stylu zachodnim, ale najwyżej tak zwaną "suwerenną demokrację" - zauważył poseł PiS. Dlatego gdyby Majdan się powiódł i doszło do prawdziwej transformacji na Ukrainie, byłoby to zaprzeczeniem tezy Putina, że w państwach poradzieckich nie można zbudować systemu demokratycznego.

Prezydent Rosji drwi z całego świata zachodniego i teraz jest test dla tego świata, który chce przestrzegać prawa międzynarodowego jak na to zareaguje - podkreślił poseł PiS.

Zdaniem Witolda Waszczykowskiego Władimir Putin nie przejmuje się zapowiedziami sankcji ani tym, że przywódcy nie przyjadą na szczyt G8, bo jest przekonany, że świata nie stać teraz na sankcje gospodarcze wobec Rosji.

"Lepiej zarabiać, niż być wolnym" - takie głosy zdaniem Witolda Waszczykowskiego pojawiają się również w Polsce i jest to fałszywa alternatywa.

Słowa Putina wymagają natychmiastowej reakcji

Te słowa wymagają natychmiastowej i ostrej reakcji rządu. Tak o wypowiedzi Putina, że Polska szkoliła w swoich bazach Ukraińców z Majdanu, komentuje Andrzej Rozenek.

Rzecznik Twojego Ruchu jest zdania, że nie można lekceważyć słów lidera światowego mocarstwa. Rozenek powiedział, że nie wyobraża sobie, by Polska, która została wywołana do dyskusji, nie zabrała głosu, tym bardziej, że racja i prawda są po naszej stronie. „Myśmy nikogo nie szkolili. Trzeba stanowczo przeciwko temu zaprotestować, tym bardziej, że jest to nieprawda” - mówił Rozenek.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej przywódca Rosji powiedział również, że jest gotów wysłać na Ukrainę wojsko , gdy będzie zagrożone życie rosyjskojęzycznej ludności. Powiedział, że zmiana władzy na Ukrainie była potrzebna, ale na drodze konstytucyjnej. Uznał, że choć Wiktor Janukowycz pozostaje dla niego legalnym prezydentem, to nie widzi dla niego żadnej politycznej przyszłości. Przekonywał, że "bojownicy" z Majdanu byli szkoleni w bazach w Polsce i na Litwie. >>> Czytaj więcej

>>> Rosyjski gaz w Europie: które państwa trzyma w garści Gazprom?