Jak mówił, Rosja dokonała wyboru. Poprzez eskalację konfliktu na Krymie naraziła się na kolejne sankcje USA.

Oprócz członków rosyjskich władz na liście będą biznesmeni, którzy wspierają finansowo władze na Kremlu, oraz jeden z banków, dzięki któremu oni sami mają środki do funkcjonowania. Jeśli Rosja posunie się dalej, grożą jej kolejne amerykańskie sankcje - tym razem będą nałożone na poszczególne gałęzie rosyjskiej gospodarki.

Barack Obama będzie też wzywał do wsparcia Ukrainy, także finansowego. Z takim przekazem przyleci na przyszłotygodniowy szczyt G7. Ponadto wezwie Kongres, by umożliwił przekazanie Ukrainie pomocy. Jak mówił Barack Obama, w tej sprawie nie wystarczą deklaracje - trzeba działać. Prezydent USA obiecał też wzmocnienie współpracy NATO z Europą Środkowo-Wschodnią i silniejszą niż dotąd współpracę gospodarczą i energetyczną ze Starym Kontynentem.

Poprzednio Amerykanie nałożyli sankcje na członków rosyjskich władz oraz na byłego prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza.

Reklama

Rosja szybko zareagowała na nowe sankcje. Po ich ogłoszeniu Moskwa odwdzięczyła się swoimi wobec Waszyngtonu.

Wprowadzono je wobec dziewięciu urzędników prezydenckiej administracji i parlamentarzystów. Na liście jest między innymi dwóch doradców Baracka Obamy, Dan Pfeiffer i Benjamin Rhodes, szef Izby Reprezentantów John Boehner i senator Republikanów John McCain.

Rosja nie wyklucza żadnych sankcji. Przy każdym "wrogim ataku" odpowie "adekwatnie". Jak napisano w komunikacie MSZ, Moskwa wielokrotnie ostrzegała, że sankcje wobec niej mogą wrócić do autorów "niczym bumerang".

>>> Czytaj również: Sankcje dla Rosji: Unia rozszerzy czarną listę Rosjan