W przedstawionym wczoraj projekcie budżetu na nowy rok budżetowy minister finansów George Osborne ogłosił kroki, dzięki którym dochody mieszkańców Zjednoczonego Królestwa mają wzrosnąć. Ma to związek z lepszymi niż oczekiwano wynikami brytyjskiej gospodarki, lecz także z przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.
– Prognozy pokazują – wzrost w górę, miejsca pracy w górę, deficyt w dół. Z pomocą wszystkich Brytyjczyków odwróciliśmy losy kraju. Budujemy prężną gospodarkę – przekonywał Osborne.
Dane rzeczywiście przemawiają na jego korzyść. Prognozę tegorocznego wzrostu gospodarczego podniesiono do 2,7 proc., co oznacza najlepszy wynik ze wszystkich wysoko rozwiniętych państw. Także w kolejnych latach wzrost PKB prezentuje się bardzo przyzwoicie – 2,3 proc. w 2015 r. i 2,6 proc. w 2016 r., a do 2018 r. powinien utrzymać średnią 2,5 proc. Deficyt budżetowy, który był największym problemem Wielkiej Brytanii, gdy konserwatyści przed niespełna czterema latami przejmowali władzę, spada wprawdzie wolniej, niż Osborne zapowiadał, ale tu też jest postęp. W tym roku wyniesie 6,6 proc. PKB, a w roku budżetowym 2018–2019 powinien się już zamienić w niewielką nadwyżkę.
Dzięki temu możliwe będzie pewne poluzowanie polityki cięć budżetowych w celu zwiększenia dochodów obywateli. Kwota wolna od podatku wzrośnie o 500 funtów do 10 500, podniesiony zostanie też poziom, od którego obowiązuje najwyższa, 40-proc. stawka podatkowa. Większy będzie też limit nieopodatkowanych wpłat na indywidualne konta oszczędnościowe (tzw. ISA), co ma być rekompensatą za to, że przez kilka lat utrzymywania bardzo niskich stóp procentowych oszczędności praktycznie nie rosły. Nie będzie zapowiadanej wcześniej podwyżki akcyzy na paliwo, zaś akcyza na piwo nawet spadnie. Wreszcie wydłużone do końca bieżącej dekady zostanie obowiązywanie programu pomagającego nabywcom domów.
Reklama
Nie znaczy to jednak, że brytyjski rząd już rezygnuje z oszczędności. Aby się udało zlikwidować deficyt, od 2015 r. wprowadzony zostanie maksymalny limit wydatków na świadczenia socjalne. Nie uwzględniając emerytur i zasiłków dla bezrobotnych szukających pracy, wyniesie on 119 mld funtów rocznie i w kolejnych latach nie może się zwiększać bardziej niż o stopę inflacji.
Wczorajszy projekt budżetu jest jedną z ostatnich okazji dla konserwatystów na poprawę sytuacji finansowej Brytyjczyków przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Partii Davida Camerona udało się wyprowadzić kraj z kryzysu i jest na dobrej drodze do uporządkowania finansów publicznych, ale ze względu na ostre cięcia budżetowe przez ostatnie prawie cztery lata ustępuje ona w sondażach laburzystowskiej opozycji. Jednak w miarę jak poprawiają się wyniki gospodarcze, ta różnica maleje.