ikona lupy />
Bezpieczeństwo w sieci / ShutterStock

Dostęp klientów prywatnych do bankowości elektronicznej wzrasta szybciej niż wśród firm. Dla porównania, dostęp do rachunku drogą elektroniczną posiada 1,905 mln firm, tj. o 0,9 proc więcej w skali kwartału i o 1,64 proc. w ujęciu rocznym.

Według twórców raportu wyniki w IV kwartale 2013 r. wskazują, że liczba umów umożliwiających korzystanie z bankowości za pomocą internetowych kanałów dostępu po raz kolejny osiągnęła rekordowe wartości.

Reklama

Obserwowany w III kwartale spadek liczby klientów aktywnych był zaledwie anomalią i w IV kw. ponownie zaobserwowano wzrosty. Nadal zastanawiające są informacje z sektora MSP, gdzie z jednej strony do czynienia mamy ze spadkiem aktywności, z drugiej zaś ze wzrostem ogólnej liczby umów.

>>> Obniżenie ceny akcji o 3 proc. w ostatniej sekundzie handlu nie stanowi problemu dla automatycznych systemów komputerowych. Ale zwykli inwestorzy mogą na ich działalności skorzystać.

Banki liczą na koniec kryzysu

- Liczymy, iż wraz z wychodzeniem Polski ze spowolnienia gospodarczego dane będą bardziej jednoznaczne i notować będziemy zarówno wzrost liczby umów, jak i aktywności firm - napisali autorzy raportu.

Liczba klientów indywidualnych aktywnie korzystających z bankowości internetowej wyniosła 12,408 mln osób na koniec IV kw. 2013 r. Oznacza to wzrost o 4,24 proc. w skali kwartału i o 9,19 proc. w ciągu roku.

Liczba aktywnych klientów MSP wzrosła o 3,05 proc. w skali kwartału i spadła o 2,53 proc. w ciągu roku do 1,116 mln na koniec 2013 r.

Związek podał, że ogólna liczba transakcji gotówkowych zrealizowanych kartami w IV kw. ub. roku była niższa o 2,22 proc. w ujęciu kwartalnym i wyższa o 3,06 proc. w ujęciu rocznym i wyniosła 199,16 mln. Wartość tych transakcji przekroczyła 77,1 mld zł, co oznacza spadek o 2,33 proc. w skali kwartału, natomiast wzrost 4,82 proc. w skali roku.

Liczba transakcji bezgotówkowych realizowanych kartami wzrosła w ciągu roku o 20,33 proc. do 392,30 mln, zaś wartość tych transakcji była wyższa o 5,22 proc. w ujęciu kwartalnym i o 12,5 wyższa licząc rok do roku.

ZBP podał także, IV kw. 2013 r. jest pierwszym kwartałem od I kw. 2012 r., w którym na polskim rynku kart płatniczych zanotowano ogólny spadek liczby wydanych kart płatniczych. W porównaniu do III kw. 2013 roku, w IV kw. 2013 roku ogólna liczba kart płatniczych spadła o prawie 250 tys. (0,68 proc.) i wynosi teraz 34,66 mln. W stosunku do IV kw. 2012 roku ogólna liczba kart płatniczych wzrosła jednak o 1,36 mln (4,11 proc.).

Ogólnie mamy wzrost, ale kart wydano mniej

- Na spadek łącznej liczby wydanych kart miał wpływ, przede wszystkim, spadek liczby kart kredytowych. W stosunku do poprzedniego kwartału wyniósł on około 160 tys. (2,67 proc.), w ujęciu rocznym - prawie 320 tys. (4,88 proc.). Zmalała - o 63 tys. (0,23 proc.) - liczba kart debetowych. Jest to pierwszy taki spadek od III kw. 2003 roku, jednak z drugiej strony na dalsze sądy w tej sprawie należy poczekać do następnego kwartału, aby ocenić czy obecny odczyt jest tylko i wyłącznie anomalią, czy początkiem dłużej tendencji w tym zakresie" - podano w raporcie.

Związek podkreśla, że polski rynek kart płatniczych znajduje się w technologicznej awangardzie. Świadczy o tym nie tylko fakt, że już prawie 90 proc. kart płatniczych wyposażonych jest w standard EMV (chip), ale również fakt bardzo dużej popularności kart zbliżeniowych. Liczba kart zbliżeniowych wyniosła 20 mln sztuk na koniec IV kw., co oznacza wzrost o 32 proc. w skali roku.

Według prognoz ZBP, w stosunku do IV kw. 2013 r. liczba kart zbliżeniowych zwiększy się o około 1 proc. (200 tys. kart). W stosunku do IV kw. poprzedniego roku wzrost wyniesie około 32,45 proc. (prawie 5 mln kart).

Podobnie jak w przypadku kart zbliżeniowych, gwałtownie rośnie również liczba punktów usługowo-handlowych w których można przeprowadzać transakcje zbliżeniowe. W ciągu ostatniego kwartału liczba ta wzrosła o około 13 tys. (9,85 proc.), w ciągu roku o 55 tys. (61,11 proc.). Udział terminali zbliżeniowych w ogólnej liczbie terminali zbliża się do 50 proc.

>>> 14 lat temu Czesi zatrudnieni w przemyśle zarabiali mniej niż Polacy. Dziś dostają 45 proc. więcej. Z kolei Niemcy możemy teoretycznie dogonić dopiero za pół wieku.