„Po raz kolejny, szukając środków na sfinansowanie pojawiających się nagle, ważnych skądinąd problemów, sięga się po środki przeznaczone na rozwój lokalny. Tym razem postanowiono sięgnąć po niedawno wygospodarowane środki na rozbudowę i modernizację dróg lokalnych. Równocześnie od wielu lat nikt nie podjął wysiłku nad wykorzystaniem kilku powszechnie znanych, prostych rezerw w sektorze finansów publicznych, sięgających wielu miliardów złotych” – piszą samorządowcy z Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
– Bez naszej woli staliśmy się stroną w dyskusji między rządem a rodzicami osób niepełnosprawnych. Mamy pretensje do ministra finansów, że skorzystał z pierwszej okazji, jaka mu się nadarzyła, by ten problem rozwiązać – uważa Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. Niektórzy samorządowcy w nieformalnych rozmowach z nami wskazują realne straty, jakie oznacza dla nich przesunięcie 200 mln zł. – Jeden kilometr drogi to koszt 1–1,5 mln zł. A więc mówimy o 130 km dróg, których nie wyremontujemy – wylicza nasz rozmówca.
Rodzice dzieci niepełnosprawnych rozumieją rozgoryczenie samorządowców. – Przykro mi, że dróg będzie mniej, ale opiekunowie osób niepełnosprawnych od dawna czekają na pieniądze. Dobrze, że się znalazły, choć szkoda, że problemu nie rozwiązano kompleksowo, nie naruszając przy tym interesów samorządów – mówi Jolanta Martyka, prezes stowarzyszenia rodzin osób niepełnosprawnych Razem Możemy Więcej.
Reklama
Samorządy mają rządowi za złe to, że padają ofiarą ciągłych przesunięć i zmian zasad finansowania. Najpierw pulę na tegoroczne schetynówki obniżono z 1 mld zł do 250 mln zł. W związku z tym wiele samorządów zrezygnowało ze zgłaszania wszystkich przygotowanych wcześniej wniosków i postanowiło przedłożyć tylko te, które będą miały realne szanse na dofinansowanie przy tak skromnej puli. Potem, gdy rząd przejął 800 mln zł z Lasów Państwowych (z czego 650 mln zł z przeznaczeniem na drogi lokalne), gminy i powiaty znów zostały zaskoczone, a większość z nich zaczęła żałować, że nie zgłosiła wcześniej większej liczby projektów. Teraz reguły gry znów się zmieniają.
– Moim zdaniem najwięcej stracą województwa składające najwięcej wniosków, a więc Mazowsze i Śląsk – twierdzi Marek Wójcik z ZPP.