Lord Robertson, który sam jest Szkotem, powiedział, że wygrana obozu niepodległościowego we wrześniowym referendum byłaby "katastrofą dla świata zachodniego".

Lord Robertson, który przemawiał w Waszyngtonie powiedział, że oderwanie się Szkocji od Wielkiej Brytanii pozbawiłoby sojusz zachodni drugiego po Ameryce mocarstwa w obozie demokratycznym. Użył trakich sformułowań jak "paraliżujący rozwód" i "kataklizm o wymiarze geopolitycznym". "Najgłośniejszy aplauz dla niepodległości rozległby się z szeregów naszych wrogów" - mówił George Robertson i zwrócił się, aby sojusznicy zabrali głos w tej sprawie. Do swoich rodaków apelował zaś, by pamiętali, iż czeka ich podjęcie decyzji, która będzie dotyczyć nie tylko ich samych.

>>> Czytaj też: Czy niepodległa Szkocja pozostanie przy funcie?

Wicepremier szkockiego rządu krajowego w Edynburgu, zwolenniczka niepodległości, Nicola Sturgeon powiedziała szkockiej rozgłośni BBC:

Reklama

"Jestem mocno zaszokowana tymi uwagami. Zwłaszcza językiem Lorda Robertsona. Myślę, że wielu ludzi, obojętnie, czy chcą głosować TAK, czy NIE, uznają te uwagi za obraźliwe."

W ostatnich miesiącach kampania TAK dla niepodległości stopniowo zyskuje poparcie Szkotów. Jeśli odjąć niezdecydowanych, niepodległość ma teraz 47 proc. zwolenników, a utrzymanie unii z Anglią 53 proc.

>>> Polecamy: Wielkie koncerny grożą: jeśli Szkocja uzyska niepodległość, przeniesiemy się do Londynu