Wielu właścicieli małych i średnich firm w Szkocji obawia się, że niepodległość utrudniłaby im działalność. Główne niewiadome to : jaki byłby nowy system podatkowy, co z członkostwem w Unii Europejskiej i jaką walutą posługiwałaby się niepodległa Szkocja.

Takie obawy żywi 41 proc. spośród tysiąca ankietowanych przedsiębiorców. 37 proc. uważa, że niepodległość pomogłaby w rozwoju ich firm, a tylko 10 proc., że jest to sprawa bez znaczenia. Jak informuje agencja PA, najbardziej zaniepokojeni są ci przedsiębiorcy, którzy bądź zaopatrują się, bądź sprzedają swoje wyroby i usługi na całym rynku brytyjskim. Najmniej - ci, którzy działają na lokalnym rynku.

Referendum w Szkocji odbędzie się już za niespełna pół roku, 18 września. Niewiele ponad jedna trzecia drobnych przedsiębiorców uważa jednak, że kampania niepodległościowa dała im dość informacji, aby mogli podjąć racjonalną decyzję.

Lider Szkockiej Partii Narodowej i premier rządu krajowego w Edynburgu Alex Salmond zapewniał, że niepodległa Szkocja pozostanie w Unii Europejskiej i utrzyma funta, ale te obietnice podważyły ministerstwo skarbu w Londynie, Bank Anglii i Komisja Europejska.

Reklama

Z ostrożnością do perspektywy niepodległości podchodzą też wielkie spółki międzynarodowe, jak koncerny naftowe BP i Shell, firma ubezpieczeniowa Standard Life oraz banki Lloyds i Royal Bank of Scotland. Wymienione banki oświadczyły, że w razie uzyskania niepodległości przez Szkocję, przeniosą swoje siedziby z Edynburga do Londynu.

Przy czym warto przypomnieć, że Royal Bank of Scotland powstał w 17 w. jako szkocki ekwiwalent narodowego banku angielskiego. Z wypowiedzi przedstawicieli koncernu Shell wynika zaś, że szkocka niepodległość oznaczałaby rezygnację z inwestycji na Morzu Płn. Z kolei prezes BP, Amerykanin Bob Dudley mówił: "Wielka Brytania jest wielka i powinna się trzymać razem".

>>> Niepodległość Szkocji jest realna. Londyn z niepokojem patrzy na północ. Czytaj więcej