Witalij z Kramatorska nie chce podać swojego nazwiska. Jest jedną z osób, które okupują Administrację Obwodową i głosowały za powstanie Ludowej Republiki Doniecka. Jego zdaniem, podobnie jak jego kolegów, w Kijowie rządzi junta. Nie obchodzi go nawet to, że 25 maja są wybory prezydenckie, na których mieszkańcy Zagłębia Donieckiego mogliby wybrać, jak reszta Ukraińców, szefa państwa.

- Niech sobie wybierają prezydenta. My nie mamy z nimi nic wspólnego. Jesteśmy niepodległą republiką - mówi Polskiemu Radiu.

Separatystów nie obchodzi zdanie większości. Chcą do Rosji

Witalij widzi przyszłość Republiki w składzie Rosji, choć oficjalnie decyzja ma zapaść po „referendum”, które ma się odbyć 11 maja. Jak przekonuje reportera Polskiego Radia, Zagłębie Donieckie to historycznie część Rosji i tylko na pomoc Moskwy może liczyć.

Reklama

>>> Pierwotne założenia były ambitne – Unia Europejska miała przyjąć i Turcję, i Ukrainę. Potem przyszedł kryzys i na rozszerzanie Unii, szczególnie o kolejne kraje, sporo biedniejsze od średniej, nikt specjalnie nie ma ochoty.

Według ostatniego sondażu, 2/3 mieszkańców Doniecka chce, aby ich obwód pozostał w składzie Ukrainy, a co piąty widzi go w składzie Rosji. Niezależną Doniecką Republikę popiera 5 proc. badanych. Ponad połowa nie chce nawet zmiany ustroju na federalny. Zwolenników jest tylko 15,5 proc.