Jon Kyst powiedział w publicznym radiu duńskim, że rosyjskie władze nazywają pożar w Odessie mianem zbrodniczego podpalenia, za które odpowiedzialność ponosi rząd Ukrainy. Zdaniem Kysta, Władymir Putin podlega silnej presji na podjęcie interwencji na Ukrainie dla uspokojenia sytuacji i ochrony rosyjskiej mniejszości. Duński ekspert sądzi, że pomoc Moskwy w zwolnieniu porwanych obserwatorów OECD mogła wynikać z chęci usunięcia z rejonu możliwego konfliktu zachodnioeuropejskich świadków. Natomiast minister spraw zagranicznych Finlandii Erkki Tuomioja ma nadzieję że wydarzenia ukraińskie nie spowodują szerszego konfliktu zbrojnego.

Wynika to między innymi z faktu, że obie strony nie kontrolują sytuacji. Świadczy o tym udział w wydarzeniach na wschodzie Ukrainy sił nie podlegających ani Moskwie, ani Kijowowi. Są to prorosyjskie grupy zbrojne z Nadniestrza. Wiele wskazuje, że zostały one zmobilizowane przez ludzi z kręgu byłego prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza.

Dużo bardziej pesymistycznie ocenia położenie szwedzki znawca spraw rosyjskich, Fredrik Westerlund. Jego zdaniem fakt, że kontrolowane przez władze media rosyjskie zaczynają mówić o ludobójstwie i krwawej wojnie domowej na Ukrainie, stanowi element przygotowań do interwencji rosyjskiej.

>>> Ukraińskie oddziały zdobyły po południu siedzibę Służby Bezpieczeństwa w Kramatorsku. W centrum miasta padają strzały, płoną opony, spalono także trolejbusy. Separatyści chcieli zatruć wodę, mieszkańców używają jako żywe tarcze. Ukraińcy odbili Kramatorsk, mieszkańcy Słowiańska opuścili miasto ze strachu przed wojną

Reklama