Szef rządu w Kijowie odniósł się także do ukraińsko-rosyjskich negocjacji na temat kontraktów gazowych. "Zaproponowaliśmy cenę 268 dolarów. Uważamy ją za właściwą i rynkową. Mamy świadomość, że będzie trudno osiągnąć tę cenę. Dlatego od razu też mówimy - ceny 500 dolarów nigdy nie przyjmiemy".

Jaceniuk potwierdził, że w przypadku braku porozumienia z rosyjskimi dostawcami Ukraina odda sprawę do międzynarodowego arbitrażu sądowego. Podkreślił, że Kijów chce wspólnie z Unią Europejską wdrażać solidarną politykę energetyczną. - Razem z Europą powinniśmy zmienić energetyczną mapę Unii Europejskiej. Nie tylko w interesie Ukrainy. Europa jest tak samo szantażowana przez Gazprom. Gazprom i Rosja jednym proponuje lepszy kontrakt, innym gorszy - powiedział. Jak przypomniał, jedynie wspólna polityka energetyczna Unii Europejskiej nie pozwoli Rosjanom na wykorzystywanie gazu jako broni politycznej.

Premier Ukrainy ostrzega też, że budowa przez Gazprom gazociągu South Stream to zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego krajów Unii Europejskiej. Rosja chce eksportować gaz rurociągiem do południowej Europy.

Szef rządu w Kijowie podkreślił, że gazociąg ten będzie omijał Ukrainę i doprowadzi do odcięcia tego kraju od współpracy energetycznej z europejskimi partnerami. Obecnie większość rosyjskiego gazu płynie do Europy rurociągami przebiegającymi przez Ukrainę.

Reklama

Premier Jaceniuk ostrzegał ponadto, że South Stream ma zwiększyć zależność energetyczną Europy, a także wzmocnić pozycję rosyjskiego Gazpromu w Europie. Zdaniem szefa ukraińskiego rządu, ten projekt nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem energetycznym. Dlatego Arsenij Jaceniuk wezwał kraje Unii do blokowania tego projektu. Zapewnił, że Ukraina jest wiarygodnym państwem tranzytowym, które dokłada wszelkich starań, by przesyłanie gazu przebiegało bez zakłóceń. Jednocześnie podkreślił, że Kijów dąży do tego, by umowy o zasadach tranzytu gazu płynącego do UE przez terytorium ukraińskie zawierane były z Brukselą, a nie - jak dotychczas - z Moskwą.