Szczególnie, że jeszcze w 2008 roku nasza elektroniczna administracja i rozwój społeczeństwa informacyjnego w tym samym rankingu był oceniony znacznie lepiej – zajmowaliśmy wtedy 33. miejsce.

Pierwsze miejsce w najnowszym raporcie ONZ E-Government Survey 2014 zajęła Korea Południowa, drugie Australia, a trzecie Singapur. Wyżej niż Polska uplasowały się m.in. Słowenia, Litwa, Łotwa, Chile, Rosja, Węgry, a nawet Kazachstan.

Choć awans Polski w porównaniu z raportem sprzed dwóch lat jest wyraźny, to wciąż jest średnio z czego się cieszyć. W porównaniu z państwami Unii Europejskiej wypadamy blado - zajmujemy w niej 22. miejsce, a gorszy wynik od nas mają tylko Chorwacja, Słowacja, Cypr, Czechy, Bułgaria i Rumunia.

Indeks E-Government Survey składa się z kilku elementów. Tak naprawdę na naszą korzyść najbardziej działa ocena kapitału ludzkiego (w tej kategorii mamy wysoką ocenę 0,86 pkt na 1 pkt możliwy do zdobycia). Taka pozycja możliwa jest głównie dzięki wysokiemu poziomowi skolaryzacji. Znacznie słabiej zaś oceniono naszą infrastrukturę, czyli dostęp do szerokopasmowego szybkiego internetu, i e-participation, czyli to, jak administracja współdziała z obywatelami w sieci, prowadzi e-konsultacje społeczne czy e-wybory.

Reklama

- Rzeczywiście jest trochę lepiej, ale to w żadnym razie nie oznacza, że możemy osiąść na laurach. Wręcz przeciwnie, to jak rozwijać się będzie gospodarka cyfrowa, a więc i elektroniczna administracja, naprawdę będzie miało ogromny wpływ na całą gospodarkę Polski. I dlatego teraz jednym z podstawowych zadań powinno umiejętne zaplanowanie i wdrożenie finansowania z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa – mówi nam Michał Boni, były minister administracji i cyfryzacji. – I to tak, by rozwijać zarówno sieć szerokopasmową, której już trochę mamy ale wciąż, jak wiemy, wymaga ona rozbudowy jak i budować e-usługi dopasowane do potrzeb nowoczesnego, sieciowego społeczeństwa – dodaje Boni.

Według Boniego, są trzy podstawowe zadania w tym zakresie: poprawa funkcjonalności platformy ePUAP, zapewnienie jasnych zasad dostępu do informacji publicznej w ramach centralnego repozytorium danych oraz zbudowanie specjalnej platformy dla państwowych rejestrów tak, by informacje między nimi mogły być wygodnie wymieniane. – I oczywiście nie wolno zapominać o komponencie ludzkim, czyli o tym, by wzmacniać kompetencje informatyczne już od małych dzieci zaczynając, choćby dzięki nauce kodowania w szkołach – dodaje Boni.

Jedyny aspekt, jaki ONZ uznała za wart wyróżnienia w przypadku Polski, to fakt, iż wśród państw Europy Wschodniej nasze usługi internetowe dla grup obywateli zagrożonych wykluczeniem są na znacznie lepszym poziomie niż np. w Białorusi czy na Ukrainie.

Polecamy: Państwa w drodze do wersji 2.0

Jak informatyczną potęgę budowały:

KOREA - 1 miejsce w rankingu E-government Survey 2014

In Su Baek z NIA z (National Information Society Agency)

Za budowę e-administracji zabraliśmy się tak naprawdę bardzo dawno temu , bo już pod koniec lat 60. XX wieku. Wtedy po raz pierwszy pojawiła się specjalna agencja, która miała tylko jedno zadanie: wprowadzić do wszystkich resortów i ważniejszych urzędów komputery. Jednak w sposób skoordynowany informatyzację urzędów zaczęliśmy wprowadzać trochę później, bo w 1993 roku. Do końca XX wieku zinformatyzowano niemal wszystkie podstawowe usługi administracyjne, od prostych, jak hipoteki, po służbę zdrowia, wymiar sprawiedliwości i na końcu zabrano się za informatyzację samego udziału obywateli w funkcjonowaniu państwa, czyli kontroli stanowienia prawa i wyborów. To był wielki wysiłek całego aparatu administracyjnego, a by zapewnić mu pełne poparcie, pełnomocnik ds. informatyzacji odpowiedzialny był tylko przed prezydentem. By jednak to wszystko zadziałało musieliśmy wciągnięciu do współpracy obywateli. Dziś jednym z najpopularniejszych systemów jest platforma, za pomocą której mieszkańcy mogą zgłaszać uwagi dotyczące funkcjonowania administracji.

SZWECJA - 11 miejsce w rankingu E-government Survey 2014

Anna-Karin Hatt, od 2010 minister technologii informacyjnych i spraw regionalnych

Dla Szwecji największym wyzwaniem był proces budowy szerokopasmowego internetu. Wiedzieliśmy doskonale, że bez sieci która naprawdę będzie szybka, nowoczesna i pokryje cały kraj, nie ma możliwości, by ludzie zaczęli korzystać powszechnie z e-usług, choćbyśmy na nie wydali nie wiadomo jak duże pieniądze. I dlatego właśnie od tych inwestycji pod koniec lat 90. zaczęliśmy. Ze względu na naszą budowę geologiczną oraz to, że zaludnienie u nas jest bardzo małe, za to rozsiane po całym kraju, te inwestycje trwały dosyć długo. Ale dziś już praktycznie cała Szwecja – za wyjątkiem jakiś naprawdę trudno dostępnych miejsc - jest pokryta siecią szerokopasmową. I dopiero kiedy pokrycie siecią internetową stało się powszechne, a nasi mieszkańcy zaczęli używać internetu w prywatnych celach, ruszyliśmy z budową e-usług. Rozpoczęliśmy od zbadania, co najbardziej by się przydało: okazało się, że informatyzacja informacji dotyczącej transportu publicznego oraz ochrony zdrowia.