Europa nie mogła dłużej zwlekać, ale sankcje uderzą rykoszetem w samą Wspólnotę, twierdzą eksperci. Opinia publiczna w Moskwie uważa, że "Rosja nigdy przed nikim się nie ugięła", jednak ekonomiści dodają, że Rosja straci 100 mld euro w 2 lata.

Wprowadzenie przez Unię Europejską sankcji gospodarczych wobec Rosji uderzy w rykoszetem w samą Wspólnotę. Nie można jednak tolerować postępowania Moskwy, dlatego nałożenie tych restrykcji było konieczne - uważa Henryk Wujec, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego. Dodaje, że historia uczy, że bierne przyglądanie się agresywnym działaniom jakiegokolwiek państwa zawsze kończy się źle. Tak było na przykład w przypadku hitlerowskich Niemiec, kiedy kraje zachodnie nie potrafiły twardo sprzeciwić się ich postępowaniu, co w rezultacie doprowadziło do wybuchu wielkiej wojny. Dlatego, według Wujca, Unia Europejska nie mogła dłużej zwlekać.

Zdaniem Henryka Wujca, nowe sankcje są realnym narzędziem nacisku na Władimira Putina i przyniosą zamierzony efekt, czyli wycofanie się Moskwy ze wspierania separatystów i destabilizowania Ukrainy. Jak mówił Wujec, prezydent Rosji jest teraz w trudnej sytuacji, bo być może te restrykcje zmuszą go do odejścia od neoimperialnej retoryki, którą do tej pory stosował. A to może nie spodobać się Rosjanom.

Wczoraj ambasadorzy 28 państw członkowskich Unii Europejskiej uzgodnili nałożenie na Rosję sankcji gospodarczych. Dotyczą one między innymi dostępu do nowych technologii. Restrykcje mają wejść w życie w piątek.

>>> Czytaj też: Czy teraz Unia przestanie finansować Rosję? UE to wciąż dla Moskwy źródło tanich kredytów

Reklama

Skończy się recesją

Nałożone na Rosję sankcje mogą się skończyć recesją w tym kraju - uważa ekonomista Jarosław Janecki. Stany Zjednoczone i Unia Europejska ogłosiły ograniczenia w kontaktach z Moskwą, które mają uderzyć w sektor energetyczny, finansowy oraz zbrojeniowy Rosji.

Główny ekonomista banku Societe Generale Jarosław Janecki powiedział, że rosyjska gospodarka jest oparta na eksporcie i jeśli sankcje potrwają dłużej, pojawi się groźba recesji.

Ekspert wskazuje że w odpowiedzi na sankcje Moskwa może ograniczyć import polskiej żywności. Duże nasycenie rynku sprawi, że towary będą skupowane po niskich cenach, na czym ucierpią producenci i rolnicy.

Rosja już ogłosiła embargo na niektóre polskie owoce i warzywa, a według Jarosława Janeckiego, wkrótce mogą się pojawić problemy w handlu mięsem.

>>> Czytaj także: Rząd pomoże polskiemu biznesowi. Ukraina i Rosja pozostaną rynkami zbytu

Co na to Rosja? Kommiersant: Sankcje to bezmyślność

„Atak pakietowy” - tak nazywa zachodnie sankcje „Kommiersant”. Rosyjski dziennik podkreśla, że Unia Europejska zdecydowała się na bardzo poważne działania wobec Rosji.

Gazeta ujawnia, że w Moskwie panuje nerwowe oczekiwanie na konkrety. „Kommiersant” twierdzi, że rosyjskie władze liczą na brak porozumienia wśród unijnych liderów, co do najbardziej dotkliwych sankcji. „Dzięki temu udałoby się znacznie złagodzić negatywne skutki” - stwierdza gazeta. Według dziennika - Moskwa liczy na wsparcie tych krajów Unii Europejskiej, które najbardziej mogą ucierpieć w wyniku restrykcji. -„Rozmowy z Rosją językiem sankcji, to bezmyślność” - tak skomentował decyzję Brukseli wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin.

Dyplomata cytowany przez „Kommiersanta” uznał, że dzięki zachodnim sankcjom Rosja pozbiera się i będzie miała efektywniejszą gospodarkę oraz pozbawione iluzji, zdrowe społeczeństwo. „Niezawisimaja Gazieta” twierdzi, że „Zachód jest gotowy stracić 90 miliardów dolarów, dla ukarania Moskwy”. Natomiast ekspert „Moskiewskiego Komsomolca” sugeruje, że zachodnie sankcje, to blef zastosowany, aby zyskać na czasie.

>>> Czytaj także:Umowa o wolnym handlu z UE otworzy polskim specjalistom drzwi do Ameryki

"Rosja nigdy przed nikim się nie ugięła", straci 100 mld euro w 2 lata

Moskwa zapowiada ograniczenia importu unijnych warzyw i owoców. W opinii niezależnych komentatorów, to pierwsza reakcja na ogłoszone dziś w Brukseli sankcje sektorowe wobec Rosji.

Na razie nie znane jest oficjalne stanowisko Kremla w tej sprawie. Nie pojawiło się także oświadczenie rosyjskiego MSZ. Za to rosyjska dyplomacja ponownie oskarża władze w Kijowie o ataki na ludność cywilną Donbasu, a Londyn i Waszyngton o utrudnianie śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy samolotu malezyjskich linii lotniczych. Wśród rosyjskich polityków dominuje przekonanie, że unijne i amerykańskie sankcje będą bardziej dotkliwe dla tych, którzy je wprowadzają niż dla Rosji.

Podobnie oceniają sytuację przeciętni mieszkańcy Moskwy. - Rosja nigdy przed nikim się nie ugięła i również teraz sobie poradzi, ale pytanie jak Europa poradzi sobie bez Rosji - takie opinie najczęściej można usłyszeć w rosyjskiej stolicy.

Tymczasem analitycy finansowi twierdzą, że unijne sankcje mocno nadszarpną kondycję niemal wszystkich gałęzi rosyjskiego przemysłu, głównie sektora energetycznego i banków. Eksperci wyliczyli, że w ciągu dwóch lat Rosja straci z powodu sankcji ponad 100 miliardów euro.

>>> Czytaj także: Unia wreszcie uderza w Rosję. Będzie embargo na broń, technologię i kapitał

Problem w dłuższej perspektywie. Polska teoretycznie bezpieczna

W krótkim terminie konsekwencje będą znikome. W dłuższej perspektywie Rosja będzie miała problem z zachodnimi restrykcjami. Zachód nakłada sankcje na rosyjski sektor finansowy i wydobywczy. Kreml odpowiada embargiem na owoce z niektórych krajów.

Zdaniem analityka domu inwestycyjnego Xelion, Piotra Kuczyńskiego trudno przewidzieć jaki odwet, za unijne sankcje, zastosują Rosjanie wobec Polski. Do Rosji rokrocznie eksportujemy towary o wartości 10 - 11 miliardów dolarów. To stanowi około 2 procent polskiego PKB. Gdyby Kremlowi udało się zahamować cały eksport, to polska gospodarka by to odczuła.
Ekspert w rozmowie z IAR podkreśla, że unijne sankcje nałożone na Kreml nie powinny zaszkodzić naszemu krajowi. Polska nie jest źródłem kapitału dla rosyjskich banków.

Firmy znad Wisły nie dostarczają też uzbrojenia czy nowoczesnego sprzętu do Rosji. To oznacza, że teoretycznie nasza gospodarka jest bezpieczna. Z drugiej strony Ukraina i Polska są dla Kremla najłatwiejszym celem i analityk nie ma wątpliwości, że oba kraje spotkają się z ekonomicznymi krokami Rosji.

Piotr Kuczyński dodaje, że w dłuższej perspektywie Rosja straci na sankcjach i konfrontacji z zachodem. Tamtejsza gospodarka straci finansowanie oraz dostęp do nowoczesnych technologii, ale krótkoterminowo zachodnie restrykcje nie zaszkodzą Kremlowi.

Celem unijnych sankcji jest zaszkodzenie rosyjskiej gospodarce przy minimalnych kosztach ze strony krajów wspólnoty. Podobne restrykcje ogłosiły też Stany Zjednoczone.

Kurczenie się rosyjskiej gospodarki

Nałożone na Rosję sankcje uderzą w gospodarkę tego kraju - ocenia ekonomista BZ WBK Piotr Bielski. Ekonomista banku BZ WBK Piotr Bielski uważa, że nałożone sankcje są dotkliwe i mogą spowodować kurczenie się rosyjskiej gospodarki. Ucierpią przede wszystkim firmy działające w sektorach objętych sankcjami.

Ekspert nie spodziewa się, że Polska mocniej odczuje skutki nałożenia na Rosję sankcji, bo naszym głównym partnerem handlowym są kraje Unii Europejskiej. Gorzej, jeśli to one ucierpią na ochłodzeniu relacji z Rosją, bo wówczas gospodarkę unijną czeka stagnacja.

Eksperci wskazują że w odpowiedzi na sankcje Moskwa może ograniczyć import polskiej żywności. Rosja już ogłosiła embargo na niektóre polskie owoce i warzywa, a wkrótce mogą się pojawić problemy w handlu mięsem.