Unijne kraje głuche na apele o przysyłanie kobiet do Brukseli na stanowiska komisarzy. Prosił o to nowy przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Na razie rządy państw członkowskich mianują głównie mężczyzn. Termin zgłaszania kandydatur upływa jutro.

Obecnie wśród 28 osób zasiadających w Komisji jest 9 kobiet-komisarzy. Jean-Claude Juncker chce, by w nowej kadencji było ich więcej - co najmniej 10. A z nominacji wynika, że nie ma nawet połowy. Oficjalnie tylko Czechy zaproponowały kobietę, swoją kandydatkę mają Włochy, przymierza się także Bułgaria, z kolei mężczyzn wytypowało 15 krajów.

>>> Czytaj także: Sankcje wchodzą w życie w piatek - i co dalej? Sprawdziliśmy, jak to widzą eksperci

To nie podoba się Parlamentowi Europejskiemu, który już zagroził, że jesienią nie zaakceptuje nowej Komisji. "Wszyscy w Parlamencie będziemy przeciwni temu, by w nowej Komisji było mniej niż 9 kobiet. To mniej niż jedna trzecia całej Komisji" - mówił niedawno szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.

Reklama

Premier Donald Tusk przyznał podczas ostatniego szczytu w Brukseli kilka tygodni temu, że kobiety są w cenie. "Otrzymujemy sygnały, że każde państwo, które znajdzie kompetentną kandydatkę, będzie miało fory" - mówił Donald Tusk. Dobrymi stanowiskami w Komisji kusi sam Jean-Claude Juncker. Polska na razie oficjalnie kobiety nie zgłosiła. Na liście kandydatów, którą przedstawiał premier, było czterech mężczyzn.

>>> Czytaj także: Czy teraz Unia przestanie finansować Rosję? UE to wciąż dla Moskwy źródło tanich kredytów

ikona lupy />
Danuta Huebner, komisarz ds. polityki regionalnej / Bloomberg
ikona lupy />
Kobieta szef / ShutterStock