Od dziś obowiązuje zakaz wwozu do Rosji mięs, owoców, warzyw i ryb z krajów, które wcześniej nałożyły sankcje na Rosję.

Rosyjscy eksperci występujący w państwowych mediach przekonują, że obecna sytuacja daje szansę na rozwój rodzimej produkcji. Zapewniają też, że na półkach nie zabraknie podstawowych towarów, nie wzrosną ceny i powstaną nowe miejsca pracy.

Nieco inne opinie można usłyszeć w mediach niezależnych. Występujący tam komentatorzy twierdzą, że w ciągu kilku miesięcy Rosjanie odczują poważne braki na rynku produktów spożywczych. Anfisa Woronina z dziennika „Wiedomosti” zauważa, że pierwsze symptomy kryzysu już są widoczne. „Ludzie wykupują towary, które objęły rosyjskie sankcje, robiąc zapasy na wszelki wypadek” - dodaje dziennikarka. Rosyjskie sankcje dotknęły eksporterów z Unii Europejskiej, USA, Kanady, Australii i Norwegii.

>>> Czytaj też: Czesi boją się, że tanie polskie jabłka zaleją ich rynek

Reklama